Premium

Po wypadku zadzwonił do kilku osób. Każdej wskazał inny kraj, do którego zamierza uciec

Zdjęcie: Vitrina.pl

Ciotka chwyciła za telefon i połączyła się z Łukaszem: "Jest tu policja, co narobiłeś?". Odpowiedział: "To nie ja, to jakiś Ukrainiec". Do domu już nie wrócił. Śledczy przyznają, że poszukiwany listem gończym za spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej może być już za granicą. Sprawdziliśmy, jak długa jest jego kartoteka.

Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, podczas wtorkowej konferencji prasowej był poruszony: - To jest ewenement, jeśli chodzi o postępowania, z którymi spotykali się prokuratorzy na terenie Warszawy w ciągu ostatnich lat. W tej sprawie mamy do czynienia z bezwzględnym mataczeniem i poplecznictwem, które zmierzało do niezidentyfikowania sprawcy, a potem utrudnienia jego zatrzymania.

Zapowiedział, że planowane są kolejne zatrzymania. - Według informacji, które posiadamy, w tę sprawę zamieszane są jeszcze inne osoby, które utrudniały postępowanie, pomagały podejrzanemu uniknąć sprawiedliwości, wprowadzały w błąd organy ścigania i udzielały mu pomocy.

Główny podejrzany, ścigany listem gończym Łukasz Żak, pozostaje nieuchwytny. Lekarze w szpitalu walczą o powrót do zdrowia jego koleżanki - Pauliny. Tej, którą on i jego koledzy, chcieli zostawić ranną na miejscu zdarzenia, bez udzielenia pomocy.

Zatrzymani, co wynika z ustaleń śledczych, wręcz nie pozwolili świadkom udzielać jej pomocy. Kierowcę, nim na miejsce przyjechali policjanci, mieli instruować: "uciekaj". Żaden z nich nie poczuwa się do winy. Nie przyznali się do zarzutów.

W tragicznym wypadku zginął 37-letni Rafał. Jego 8-letnia córka, 4-letni syn oraz ich mama są ciągle w szpitalu.

Co jeszcze wiemy, o tragicznym wypadku na Trasie Łazienkowskiej?

Łukasz Żak poszukiwany listem gończym w związku z wypadkiem na Trasie Łazienkowskiej
Łukasz Żak poszukiwany listem gończym w związku z wypadkiem na Trasie ŁazienkowskiejJarosław Kostkowski/Fakty TVN

Podejrzany: 26 lat, bardzo długa kartoteka

Śledczy są pewni, że to właśnie Łukasz Żak siedział za kierownicą volkswagena, który w nocy z soboty na niedzielę na Trasie Łazienkowskiej z ogromną prędkością staranował forda, którym 37-letni Rafał wracał ze swoją rodziną do domu.

- Tego jest naprawdę sporo - słyszę od jednego z moich źródeł, kiedy pytam, za co karany był Łukasz Żak.

Sprawdzam postępowania prowadzone przed warszawskimi sądami. Żak był skazywany m.in. za przestępstwa narkotykowe oraz za oszustwo. I co najmniej za pięć przestępstw drogowych, wśród nich jazda pod wpływem alkoholu oraz bez uprawnień.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam