Widać, że Rosja używa kwestii wraku w celach politycznych i trzeba zacząć politycznie rozgrywać tę sprawę - powiedział Witold Waszczykowski. Kandydat na ministra spraw zagranicznych zarzucił też Radosławowi Sikorskiemu, że ten niewystarczająco starał się o zwrot wraku, kiedy był szefem MSZ.
- Sikorski raz przez pięć lat poprosił panią Ashton [Catherine Ashton, poprzednią szefową unijnej dyplomacji - red.], żeby w jakiejś przerwie zapytała Ławrowa [Siergiej Ławrow, szef rosyjskiego MSZ - red.], czy nie poczyniłby jakiegoś gestu wobec Polaków. Nic więcej - stwierdził Waszczykowski.
- Przez pięć lat czekano z założonymi rękami. Nic nie zrobiono - przekonywał przyszły szef MSZ. Dodał, że od katastrofy smoleńskiej minie niedługo sześć lat, dlatego skończył się w kwestii wraku czas na gesty.
- [Rosjanie - red.] mieli już szansę zrobić gest. Widać, że używają tego w celach politycznych i trzeba zacząć politycznie rozgrywać tę sprawę - tłumaczył Waszczykowski.
Dodał też, że jego pierwsza zagraniczna wizyta w roli szefa polskiej dyplomacji powinna odbyć się "w jednym z państw regionu".
Powrót do MSZ
Witold Waszczykowski jest absolwentem Wydziału Filozoficzno-Historycznego Uniwersytetu Łódzkiego oraz Wydziału Stosunków Międzynarodowych University of Oregon. Odbył także studia podyplomowe na temat bezpieczeństwa międzynarodowego i kontroli zbrojeń w Graduate Institute of International Studies w Genewie.
Jest związany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych od 1992 roku. Był wiceministrem w tym resorcie w poprzednim rządzie PiS, odpowiadał m.in. za negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi dotyczące budowy w Polsce tarczy antyrakietowej.
W 2014 r. bez powodzenia kandydował do Parlamentu Europejskiego. W ostatnich wyborach parlamentarnych uzyskał mandat poselski z listy PiS w okręgu sieradzkim, zdobywając 32 909 głosów.