- Chcemy zdusić w zarodku mafie, które się składają z obcokrajowców i próbują na polski teren przenosić najbardziej brutalne reguły i zwyczaje - powiedział w "Kropce nad i" minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. - Nie pozwolimy, żeby to wróciło - zapewnił, nawiązując do przestępczości zorganizowanej z lat 90. w Polsce.
Premier Donald Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej w Gdańsku poinformował, że zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz ministra sprawiedliwości, aby przedstawili "szybki plan natychmiastowej reakcji na przestępczość zorganizowaną w wykonaniu obcokrajowców". We wtorek Tomasz Siemoniak i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski spotkali się z przedstawicielami służb, a tematem ich rozmów było m.in. przeciwdziałanie przestępczości zorganizowanej w stolicy.
Na pytanie, czy w Polsce mamy problem z mafią, Tomasz Siemoniak odpowiedział, że "niestety tak". - Na razie to jest początek. Chcemy zdusić w zarodku mafie, które składają się z obcokrajowców i próbują na polski teren przenosić najbardziej brutalne reguły i zwyczaje, którymi się posługują w swoich krajach - sprecyzował szef MSWiA.
- Te dane są od policji, to policja tym się zajmuje, to policja to wie. Te liczby rosną i dlatego trzeba reagować - zaznaczył Siemoniak.
W rozmowie przywołana została zorganizowana przestępczość w Polsce z lat 90., którą minister nazwał "brutalną".
"Zero tolerancji dla takich działań"
- Nie pozwolimy, żeby to wróciło. Mówił o tym premier, mówiliśmy dzisiaj o tym z prezydentem (stolicy Rafałem) Trzaskowskim, bo Warszawa tutaj jest najbardziej narażona. Zero tolerancji dla takich działań - zapewnił szef MSWiA.
Tomasz Siemoniak przywołał statystykę, według której "5 procent podejrzanych o przestępstwa w zeszłym roku to są obcokrajowcy". - Tak czy inaczej to jest kilkanaście tysięcy przypadków. Mamy do czynienia z grupami, które stosują bardzo brutalne metody - zwrócił uwagę.
Minister poinformował także o deportowaniu 2,5 tysiąca obywateli Gruzji. - Razem wszystkich (obcokrajowców) 8,5 tysiąca, z czego 7 tysięcy za lżejsze przestępstwa - jazda bez prawa jazdy, przedłużenie pobytu. Natomiast grupa tych, którzy są podejrzani o poważne przestępstwa, w dużej części też jest w polskich aresztach - mówił.
"Nie mam wątpliwości co do złej woli Rosjan"
We wtorek Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych opublikowało komunikat, w którym przekazano, że rosyjski samolot Su-24MR naruszył po godzinie 14 przestrzeń powietrzną nad polskimi wodami terytorialnymi. Do naruszenia miało dojść z powodu awarii systemu nawigacyjnego maszyny.
- Rosjanie od dawna badają, próbują, testują na Bałtyku. To nie jest kwestia nawet ostatnich miesięcy, to jest kwestia ostatnich lat. Ważne, że nasze systemy radiolokacyjne natychmiast wykryły ten samolot. Została przekazana mu informacja, że znalazł się w polskiej przestrzeni powietrznej i z tego, co informuje Dowództwo Operacyjne, tę przestrzeń opuścił - powiedział Tomasz Siemoniak.
Szef MSWiA ocenił, że rosyjski samolot znajdował się nad wodami terytorialnymi RP "bardzo długo". - Natomiast ja nie mam wątpliwości co do złej woli Rosjan, bo od lat na Bałtyku, wobec Japonii i w różnych innych miejscach prowadzą taką politykę testowania - zaznaczył.
- Oceniam to nie jako błąd pilota, tylko takie kolejne testowanie, w jaki sposób nasze systemy działają - mówił. Zapewnił także, że MSZ "oceni tę sytuację i reakcja będzie na pewno adekwatna".
Zawiadomienie prezesa TK. Siemoniak: to nie wytrzymuje żadnej krytyki
W ubiegłym tygodniu prezes kwestionowanego Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Świeczkowski poinformował, że złożył zawiadomienie na m.in. polityków koalicji rządowej, niektórych sędziów i prokuratorów. Śledztwo w tej sprawie miał wszcząć mianowany jeszcze przez Zbigniewa Ziobrę zastępca prokuratora generalnego Michał Ostrowski. Sprawa nie została jednak zarejestrowana w odpowiedniej jednostce, a Ostrowski został we wtorek zawieszony przez Adama Bodnara w czynnościach prokuratora. Wszczęto także przeciwko niemu śledztwo o podejrzenie przekroczenia uprawnień.
- Już myśleliśmy wszyscy, że nikt nie przebije Julii Przyłębskiej w szorowaniu po dnie tego trybunału. Natomiast pan Święczkowski - kolejny aparatczyk, kandydat PiS-u w wyborach - przechodzi tutaj sam siebie i robi z tego trybunału już nie tylko atrapę, ale po prostu partyjne ciało - ocenił Tomasz Siemoniak.
Jego zdaniem to "dobrze, że minister Bodnar to zdecydowanie przeciął". Dodał także, że Ostrowski "podjął dziwaczne śledztwo wbrew swoim przełożonym". - Mam wrażenie, że sam PiS, sami politycy PiS-u zobaczyli, że to mówienie o tym zamachu stanu jest tak absurdalne, tak ośmieszające - stwierdził Siemoniak.
Na uwagę, że dla Bogdana Święczkowskiego zawieszenie prokuratora Ostrowskiego jest dowodem na "zamach stanu", minister SWiA odpowiedział: - Przecież to nie wytrzymuje żadnej krytyki. Prokuratura działa, prokuratorem generalnym jest Adam Bodnar, prokuratorem krajowym Dariusz Korneluk, realizują swoje zadania.
Za "śmieszne" uważa "takie próby tworzenia równoległego państwa". - Wszystkie służby tego państwa, policja, służby specjalne, Straż Graniczna działają wspólnie z prokuratorem krajowym Dariuszem Kornelukiem. Reszta to jest polityka, publicystyka. Ktoś może uznawać tego, ktoś może uważać, że Elvis Presley żyje - skwitował Tomasz Siemoniak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24