Były minister obrony narodowej, szef podkomisji smoleńskiej oraz poseł PiS Antoni Macierewicz opublikował 21 kwietnia 2020 roku wpis na Twitterze, w którym ocenił, że Maciej Lasek miał sfałszować ekspertyzę dotyczącą katastrofy smoleńskiej.
"M. Lasek zatruł Polaków kłamstwem o 'pancernej brzozie' ściętej na 5,1 m. Raport Podkomisji w oparciu o badania Narodowego Instytutu Badań Lotniczych udowodnił ostatecznie, że skrzydło przecięłoby brzozę, a nie odwrotnie. Symulacje NIAR potwierdziły prace prof. W. Biniendy" – napisał Macierewicz.
W kolejnym wpisie stwierdził, że "M. Lasek uczestniczył w sfałszowaniu i ukryciu ekspertyzy wykazującej miejsca wybuchów" oraz że jest on "kłamcą i oszustem".
Z kolei 30 lipca 2020 roku na posiedzeniu sejmowej Komisji Obrony Narodowej Macierewicz miał pokazać film o tym, że w tupolewie doszło do dwóch wybuchów i stwierdzić, że były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych sfałszował raport o przyczynach katastrofy smoleńskiej.
Pozew Laska przeciwko Macierewiczowi
Maciej Lasek złożył w tej sprawie pozew z powództwa cywilnego przeciwko Antoniemu Macierewiczowi. Twierdził, że poważnie i bezprawnie naruszył on jego dobra osobiste w postaci dobrego imienia, czci i wizerunku.
W pozwie domagał się w nim między innymi publikacji przeprosin, powstrzymania się od dalszych naruszeń jego dóbr osobistych oraz wpłaty 30 tysięcy złotych na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Sąd zdecydował o karze dla Macierewicza
Sprawą zajął się Sąd Okręgowy w Warszawie. We wtorek zapadł wyrok. Sąd zakazał Macierewiczowi rozpowszechniania twierdzeń bezprawnie naruszających dobra osobiste Laska. Zobowiązał go również do opublikowania oświadczenia z przeprosinami na portalu X, które miałoby się ukazywać przez 14 dni oraz sporządzenia podpisanego przez niego tekstu przeprosin, który miałby zostać przesłany listem poleconym na adres zamieszkania byłego przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Zgodnie z wyrokiem sądu, Macierewicza ma wpłacić na rzecz WOŚP 20 tysięcy złotych.
"To nie jest dzieło jednego człowieka"
W uzasadnieniu wyroku sędzia Radosław Tukaj przekazał, że treści słów nie kwestionowała żadna ze stron procesu. - Same słowa i przebieg tego, jakby przedsięwzięcia, w trakcie którego pozwany wygłosił te słowa, nie budziły żadnych wątpliwości - powiedział.
Zaznaczył, że są to określenia "silne i kategoryczne", mogące stanowić naruszenie dóbr osobistych oraz że sąd nie zajmował się przyczyną katastrofy smoleńskiej. Tukaj zwrócił jednak uwagę, że oś sporu opierała się na raporcie firmy, która zinterpretowała zdjęcia satelitarne umieszczone w raporcie - a ta nie zajmuje się rekonstrukcją zdarzeń lotniczych.
Mówił również, że powód stał się obiektem ataków pozwanego w sytuacji, w której pod tym raportem podpisało się ponad 30 osób. - To nie jest dzieło jednego człowieka, tylko całego gremium, które te wnioski zaakceptowało - powiedział sędzia.
Dodał, że sąd uznał, iż słowa wypowiedziane przez pozwanego były przekroczeniem dozwolonej krytyki.
Wyrok jest nieprawomocny.
Autorka/Autor: kgr/lulu
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sejm.gov.pl