To bardzo prosty system. Jak zostanie to zapisane w ustawie, to wszyscy zobaczą, że to proste - tak o rozwiązaniach zaproponowanych w Polskim Ładzie mówił w "Rozmowie Piaseckiego" Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS. Mówił, że "cała reforma nie jest ani in plus, ani neutralna dla budżetu państwa".
W sobotę w Warszawie odbyła się konwencja programowa, na której prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki zaprezentowali Polski Ład, czyli nowy program społeczno-gospodarczy.
Jego fundamenty to - według rządzących - 7 procent PKB na zdrowie, obniżka podatków dla 18 milionów Polaków, inwestycje, które wygenerują 500 tysięcy nowych miejsc pracy, mieszkania bez wkładu własnego i dom do 70 mkw. bez formalności, a także emerytura do 2500 złotych bez podatku. W programie znalazł się także punkt dotyczący podwyżki kwoty wolnej od podatku dla wszystkich pracujących Polaków – do 30 tysięcy złotych. Pierwszy raz od 12 lat ma zostać także podniesiony próg podatkowy z 85 tysięcy do 120 tysięcy złotych. Rząd przewiduje także wprowadzenie jednolitej składki zdrowotnej, liczonej proporcjonalnie do dochodu (9 proc.) bez możliwości odliczania składki od podatku.
Fogiel: to bardzo prosty system
O proponowanych rozwiązaniach mówił w poniedziałek w "Rozmowie Piaseckiego" wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel. Pytany był, czy jako poseł straci czy zyska na przedstawionych pomysłach.
- Z tego, co wiem, to posłowie będą w tej grupie, której nie dotykają zmiany. To nawet spora grupa, mniej więcej między 6 a 10 tysięcy brutto na umowę o pracę. To tak zwana ochrona klasy średniej: do 10 tysięcy złotych brutto nikt więcej do wspólnego budżetu nie dołoży - odpowiedział.
Dodał przy tym, że diety poselskie "z definicji są do pewnej granicy nieopodatkowane". - To raczej kwestia kwoty wolnej (od podatku), bo pamiętajmy, że ona się podwyższa do 30 tysięcy i przesunięcia drugiego progu podatkowego z dzisiejszych 85 tysięcy do 120 tysięcy - mówił.
- Do 10 tysięcy złotych brutto na umowę o pracę nowe regulacje nie wprowadzą tak naprawdę żadnych zmian - przekonywał.
Fogiel zapewnił, że to "bardzo prosty" system. - Jak zostanie to zapisane w ustawie, to wszyscy zobaczą, że to proste - stwierdził. Przypomniał przy tym, że od paru lat "nikt z nas osobiście już swojego PIT-a nie wypełnia", bo funkcjonuje system e-PIT.
"Zarabiający ponad 8,8 tysięcy tak naprawdę są w górnych 10 procentach zarobków w Polsce"
Przedstawiciele Zjednoczonej Prawnicy zapewniają, że klasa średnia nie straci na proponowanych zmianach podatkowych.
Fogiel, zapytany, czy granica klasy średniej została określona na poziomie zarobków posła, czyli około 8 tysięcy złotych netto i czy wobec tego zarabiający powyżej 10 tysięcy brutto stracą, odparł, że "będą trochę więcej niż dotychczas" "dokładać się do naszego wspólnego budżetu".
- Obserwuję od dwóch dni to, że pytanie o klasę średnią rozpala wszystkich, bo rzeczywiście zarabiający w tych widełkach uznają się za klasę średnią i nie można ich za to winić. Patrząc ze statystycznego punktu widzenia, ci, którzy zarabiają ponad 8880 złotych tak naprawdę są w górnych 10 procentach zarobków w Polsce - stwierdził. - To pokazuje pewne przesunięcie perspektywy - dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ile "na rękę" dostaną samozatrudnieni? "Im wyższe dochody, tym zmiany bardziej dotkliwe"
Fogiel: służby zdrowia nie poprawi się samymi oklaskami na balkonie
Fogiel był także pytany o zmiany w składce zdrowotnej.
- System ubezpieczeniowy, zarówno jeśli chodzi o ubezpieczenia emerytalne, jak i zdrowotne w Polsce jest systemem solidarnościowym. To nie system na zasadzie "ile wpłacisz, tyle wyjmujesz", tylko opiera się na zasadach podstawowego solidaryzmu społecznego, jak wszystkie podatki. To nie jest nic nowego - odpowiedział.
Tłumaczył, że w tym przypadku "chodzi o to, że ci zarabiający więcej mogą nieco więcej dołożyć do wspólnej kasy". - Jeżeli chcemy dojść do siedmiu procent PKB na zdrowie w ciągu sześciu lat, to musimy mieć możliwość uzyskania tego poziomu - argumentował.
- Służby zdrowia nie poprawi się i nie rozwinie samymi oklaskami na balkonie - dodał. Nawiązał tu do akcji wsparcia dla lekarzy, którzy walczyli na pierwszej linii z epidemią COVID-19.
"Cała reforma nie jest ani in plus, ani neutralna dla budżetu państwa"
Na pytanie, czy zmiany z Polskiego Ładu dadzą państwu większe czy mniejsze wpływy, Fogiel odparł, że "cała reforma nie jest ani in plus, ani neutralna dla budżetu państwa". - Budżet państwa również będzie do tego dokładał. To jest obniżka podatków. Filozofia jej jest taka, że obniżamy tym, którzy zarabiają mniej - powiedział.
- Czyli obniżacie biedniejszym, bogatszym każecie płacić więcej, ale per saldo budżet na tym traci, a nie zyskuje - wtrącił prowadzący program Konrad Piasecki. - Per saldo więcej pieniędzy zostaje w kieszeniach podatników. 18 milionów podatników, czyli dwie trzecie podatników, bo nie mówimy tutaj o całości społeczeństwa, na tym zyskuje - odpowiedział Fogiel.
Według niego "założenia, w których obniżamy podatki tym, którzy mniej zarabiają, w tym tym, którym żyje się trudniej, a nie obniżamy ich tym, którzy są bogatsi i zarabiają więcej, są sensowne".
Nowy koalicjant? Fogiel: nie wypada uprzedzać faktów
Podczas prezentacji Polskiego Ładu prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, wicepremier Jarosław Gowin i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podpisali deklarację programową. - Tu jest pięć podpisów. Ja wierzę, że niedługo będzie więcej - skomentował Kaczyński.
Fogiel pytany w TVN24, kogo miał na myśli prezes PiS odpowiedział, że partia ma "nadzieję również na wsparcie innych sił politycznych". - Kiedy ktoś się dodatkowo podpisze, to z przyjemnością o tym poinformujemy, ale nie wypada uprzedzać faktów - uciął.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24