Kluczowe fakty:
- 8 października 1931 roku w pachnącym jeszcze nowością bloku doszło do eksplozji. Okolicą "wstrząsnęła silna detonacja", słychać było "huk walących się z trzaskiem murów".
- Z gruzowiska wydobywano ciała kolejnych osób, wśród nich maleńkich dzieci. Rannych było kilku.
- Akcja służb trwała całą noc, a później przez kolejne dni. W Gdyni plotkowano o przyczynie katastrofy, popularna była teoria o bombie podłożonej przez komunistów. - Doszło do wybuchu gazu - nie mieli wątpliwości badający sprawę. Było tylko pytanie, kto za to odpowiadał.
- W pogrzebie ofiar katastrofy udział wzięły tysiące mieszkańców.
- Po zdarzeniu władze Gdyni zarządziły zamknięcie instalacji gazowych w całym mieście.
- Przed sądem stanęło czterech mężczyzn - trzech z nich uniewinniono, a czwartego skazano na dość niską karę.
- Blok odbudowano, stoi w Gdyni do dziś.
Był wczesny czwartkowy wieczór 8 października 1931 roku. Wielu mieszkańców niedawno oddanego do użytku bloku Zakładu Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych, przy alei Piłsudskiego w Gdyni, wciąż było poza domem. Do mieszkania na trzecim piętrze budynku wrócił Stanisław Drozdowski, przywitał się z żoną i maleńkim synkiem. Przyszedł wraz z kolegą. "(…) nagle podczas rozmowy rozległ się straszny huk i do pokoju wtargnął olbrzymi słup ognia. (…) Drzwi wejściowe zostały wybite. Przed sobą ujrzałem olbrzymi dół i sypiące się z wszystkich stron cegły i kawałki tynku. (…) Ocknąłem się w szpitalu. Żona moja jest również ranna, dziecko nasze, mały Jacuś, zabite" - relacjonował mężczyzna dziennikarzom.