- Dostrzegam powiew dużego optymizmu - powiedziała o nastrojach w obozie Zjednoczonej Prawicy w roku wyborczym posłanka klubu parlamentarnego PiS Jadwiga Emilewicz. Dodała, że funkcjonuje w nim "nie względu na apanaże tudzież stanowiska".
We wtorkowej "Rozmowie Piaseckiego" była wicepremier i była polityk Porozumienia Jadwiga Emilewicz była pytana o to, dlaczego nie należy do partii i jako bezpartyjna posłanka zasiada w klubie parlamentarnym PiS. - Kiedy się człowiek angażuje bardzo mocno w duży projekt polityczny, jakim jest partia polityczna, angażuje w to swój czas, energię i intelekt, to kiedy ten proces się rozpada, to potem jest trudniej - stwierdziła.
Na uwagę Konrada Piaseckiego, że "radzi sobie Adam Bielan i ci, którzy ławą wyszli z nim z Porozumienia", Emilewicz odparła, że "mają różne temperamenty". - Jestem w obozie Zjednoczonej Prawicy nie względu na apanaże tudzież stanowiska - przekonywała.
Emilewicz: dostrzegam powiew dużego optymizmu w Zjednoczonej Prawicy
Emilewicz była pytana o nastroje w obozie partii rządzącej podczas roku wyborczego. - Dzisiaj dostrzegam powiew dużego optymizmu. Biorąc pod uwagę jakość debaty wyborczej - bo jesteśmy już w pełni rozpędzonej nieformalnej kampanii wyborczej - dobrze się w niej czujemy jako politycy Zjednoczonej Prawicy - oceniła.
- Wszyscy się spotykamy z ludźmi, a po drugie opozycja naprawdę nie ma nic ciekawego do zaproponowania. Oczywiście ciągle jeszcze 200 dni w kampanii. To jest epoka lodowcowa - dodała.
"Kwestia tego, na jakich zasadach współpracujemy, jest rzeczą normalną w umowach koalicyjnych"
Emilewicz mówiła też o dawnych zapisach koalicyjnych pomiędzy PiS a Porozumieniem w związku z ujawnioną przez tvn24.pl umową pomiędzy PiS a Partią Republikańską. - Kwestie programowe zostały uzgodnione najpierw w 2015 roku, potem w 2019 roku, i dla tych ugrupowań oraz formacji, które po Porozumieniu zostały, czyli z jednej strony OdNowa Marcina Ociepy, a z drugiej Partia Republikańska Adama Bielana, kurs programowy się nie zmienił, dlatego odeszli z Porozumienia - powiedziała.
- Natomiast kwestia tego, na jakich zasadach współpracujemy dalej, jest rzeczą normalną w umowach koalicyjnych - podkreślała.
Dopytywana o zapisy dotyczące konkretnych stanowisk w umowie, np. dwie posady w biurze parlamentarnym w Brukseli, Emilewicz stwierdziła, że "tego typu kwestie także są uzgadniane, może nie zawsze są zapisywane w dokumentach programowych". Jednocześnie zaznaczyła, że "nie pamięta tego z dokumentów programowych Porozumienia". - Na pewno w 2015 ani 2019 roku tego typu zapisów o uposażeniach nie było, natomiast oczywiście były zapisy dotyczące obszarów odpowiedzialności, za które brało odpowiedzialność Porozumienie - podkreśliła.
Emilewicz: kiedy wstaję rano i staję w łazience przed lustrem, to nie mam sobie nic do zarzucenia
Pytana w tym kontekście o moralny standard rządów, który obiecywał rząd Zjednoczonej Prawicy w 2015 roku, Emilewicz odparła, że "kiedy wstaje codziennie rano, myje się i staje w łazience przed lustrem, to nie ma sobie nic do zarzucenia". - Jeżeli chodzi o całą formację, to nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi. Jeżeli zdarzają się wypadki, w których dzieje się coś niewłaściwego, konsekwencje takiego czynu są natychmiast wyciągane. Po ośmiu latach to jest słabość ludzka. Aparat państwowy, większość parlamentarna to jest bardzo duże obciążenie - stwierdziła była wicepremier.
Odnosząc się do pytania o sprawę willi plus, była wicepremier odpowiedziała: "a czy to jest program korupcyjny?". - Zostały w sposób niewłaściwy rozdystrybuowane środki? Możemy się zastanawiać nad tym, czy politycznie podjęta decyzja była właściwa - skomentowała.
Jadwiga Emilewicz odniosła się też do nominacji dla Andrzeja Przyłębskiego, męża Julii Przyłębskiej, który został szefem Instytutu De Republica. - Chcemy powiedzieć, że w związku z tym, że współmałżonek pełni funkcje publiczne to drugi współmałżonek nie może zgodnie ze swoimi kompetencjami spełniać takich czy innych funkcji? Bardzo trudna historia - odparła. Jak dodała, "pan Przyłębski ma swoje curriculum vitae, które znamy, był ambasadorem (RP w Niemczech w latach 2016-2022 - red.)". - Rozumiem, że spełnia kryteria osoby, która ustawowo jest wskazana i ma pełnić tę funkcję - dodała.
W kontekście afery w NCBR posłanka mówiła, że "jeżeli jakaś instytucja nie działa i nie spełnia swoich ustawowych obowiązków, to rozliczajmy ją z tego". - Ja Business & Science Poland będę bronić, dlatego że jak sobie zobaczymy na instytucje lobbujące za interesem niemieckiego czy francuskiego przemysłu w Brukseli, to są to potężne instytucje. Takie były przesłanki za tymi, którzy powoływali Business & Science Poland. Jeśli to dziś nie działa, jestem przekonana, że Najwyższa Izba Kontroli zajmie się tym - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24