Ile kosztuje europarlament, ile zarabiają jego deputowani. 10 najważniejszych faktów o PE

To trzecie wybory do PE, w których udział bierze Polska
To trzecie wybory do PE, w których udział bierze Polska
Źródło: Parlament Europejski

Jakie są główne zadania Parlamentu Europejskiego, kim była jego pierwsza szefowa? Ile kosztuje utrzymanie europarlamentu, a ile zarabiają deputowani? Prezentujemy 10 najważniejszych informacji dotyczących PE.

1. Europarlament zliftingowany...

Parlament Europejski nie od zawsze nosił taką nazwę. Wcześniej był Europejskim Zgromadzeniem Parlamentarnym w którego skład wchodziły trzy Wspólnoty Europejskie: Europejska Wspólnota Węgla i Stali (EWWiS), Europejska Wspólnota Gospodarcza (EWG) oraz Europejska Wspólnota Energii Atomowej (Euroatom).

W 1962 roku podjęto decyzję o zmianie nazwy na dotychczasową.

Obecnie europarlament jest jedyną instytucją Unii Europejskiej wybieraną bezpośrednio w wyborach powszechnych. Ale podobnie jak w przypadku nazwy, tu również zaszły zmiany. Początkowo deputowanych wybierały parlamenty krajów członkowskich. Pierwsze wybory bezpośrednie odbyły się w 1979 roku, wybrano tak 410 europarlamentarzystów.

2. ... i odchudzony

PE to jedno z największych demokratycznych zgromadzeń parlamentarnych na świecie (większy jest m.in. parlament indyjski) - reprezentuje ponad 500 milionów obywateli UE z 28 państw członkowskich. W jego skład wchodzi 766 deputowanych. Po najbliższych wyborach - na mocy Traktatu Lizbońskiego - liczba ta zmniejszy się do 751.

Jak ustalana jest liczba reprezentantów poszczególnych państw? Określa się ją w oparciu o tzw. degresywną proporcjonalność. Oznacza ona, że państwa o większej liczbie ludności mają więcej posłów, niż państwa o mniejszej liczbie ludności. Te ostatnie jednak mają więcej posłów niż wynikałoby to ściśle z zasady proporcjonalności. Zgodnie z tą zasadą Polskę reprezentuje 51 deputowanych.

W PE najwięcej miejsc przypada Niemcom, najmniej Cyprowi, Estonii, Luksemburgowi i Malcie
W PE najwięcej miejsc przypada Niemcom, najmniej Cyprowi, Estonii, Luksemburgowi i Malcie
Źródło: tvn24.pl

3. PE miał dwie szefowe

Pierwszym przewodniczącym Parlamentu Europejskiego była kobieta - Simone Veil. Została wybrana z ramienia liberałów. Gdy obejmowała urząd, w europarlamencie zasiadło tylko 17 proc. kobiet.

Veil urodziła się przed II wojną światową w żydowskiej rodzinie. Jako 16-latka trafiła do obozu zagłady Auschwitz, gdzie zginęli jej rodzice i brat. Dla Francuzów jest przede wszystkim symbolem bezkompromisowej walki o prawa kobiet. Jako minister zdrowia w rządzie Jacquesa Chiraca, przyczyniła się do upowszechnienia antykoncepcji i złagodzenia prawa aborcyjnego.

Szefową PE była przez 2,5 roku - do 1982 roku. Do europarlamentu ponownie została wybrana w 1994 i 1989 roku. Karierę europosłanki zakończyła mając 65 lat.

Do tej pory PE miał 29 przewodniczących. Poza Veil, na jego czele stała jeszcze tylko jedna kobieta, również Francuzka - Nicole Fontaine w latach 1999-2002.

Simone Veil była pierwszą szefową PE
Simone Veil była pierwszą szefową PE
Źródło: Parlament Europejski

4. Autor połowy istniejących praw w UE

Początkowo PE pełnił przede wszystkim rolę ciała doradczego, ale wraz z wchodzeniem w życie kolejnych traktatów, jego kompetencje rosły. Dziś stoi nad prawem krajowym - z tego powodu musieliśmy m.in. zrezygnować z tradycyjnych żarówek na rzecz energooszczędnych.

Ma szerokie uprawnienia ustawodawcze - ustanawia co najmniej połowę wszystkich praw, które potem wchodzą w życie w Unii Europejskiej. Dysponuje również kontrolą nad innymi instytucjami europejskimi, m.in. zatwierdza Komisję Europejską.

Posiada także prawo współdecydowania z Radą Unii Europejskiej o całości unijnego budżetu (do momentu wejścia w życie Traktatu z Lizbony w 2009 roku władzę w tym zakresie miał mocno ograniczoną). Wszystkie dyrektywy i rozporządzenia muszą zostać zatwierdzone zarówno przez PE, jak i Radę.

Co warto podkreślić, większość szczegółowej pracy PE odbywa się nie na sali plenarnej, ale na szczeblu wyspecjalizowanych komisji, przygotowujących sprawozdania, które dopiero są poddawane pod głosowanie na posiedzeniu plenarnym. W europarlamencie jest ich ponad 20.

5. Nowy komisarz

Jedną z oznak wzmocnienia roli PE będzie wyłonienie nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej (organu wykonawczego UE).

Po raz pierwszy w historii na jego wpływ będą mieli członkowie Parlamentu Europejskiego, którzy zatwierdzać będą jego kandydaturę. Komisarz zostanie wyłoniony po wyborach.

6. Kobieca mniejszość

Obecnie kobiety to 36 proc. 755-osobowego składu Parlamentu Europejskiego. Najwyższym odsetkiem swoich przedstawicielek może pochwalić się Finlandia (62 proc.), Dania (54 proc.) czy Chorwacja, Estonia, Malta i Słowacja (po 50 proc.).

Polska znajduje się na szarym końcu - mamy wśród swoich deputowanych tylko 20 proc. pań. Za nami jest tylko Luksemburg, który do PE jako deputowanych wysłał tylko 17 proc. europosłanek.

Po tym, gdy jedna z europosłanek została ministrem, w PE zasiada 10 Polek - to 20 proc. deputowanych z naszego kraju
Po tym, gdy jedna z europosłanek została ministrem, w PE zasiada 10 Polek - to 20 proc. deputowanych z naszego kraju
Źródło: tvn24.pl

7. Trzy domy europarlamentu

Parlament Europejski nie obraduje w jednym miejscu, a nawet mieście, ale w trzech - Strasburgu, Brukseli i Luksemburgu.

Główną siedzibą PE jest Strasburg, gdzie 12 razy w roku odbywają się czterodniowe sesje plenarne, podczas których przeprowadzane są głosowania. I - wbrew temu, co mogłoby się wydawać - europosłowie spędzają tam najmniej czasu.

Na co dzień eurodeputowani pracują przede wszystkim w Brukseli, gdzie zazwyczaj mają swoje biura i gdzie obradują komisje.

Z kolei w Luksemburg to stolica administracyjna europarlamentu. Mieści się tam sekretariat generalny PE, który koordynuje prace legislacyjne i organizować sesje plenarne. Tylko on zatrudnia ponad cztery tys. osób. Koordynuje on prace legislacyjne oraz organizuje sesje plenarne i inne spotkania PE.

Według szacunków roczne koszty, związane z "geograficznym rozproszeniem" europarlamentu wynoszą od 169 mln do 204 mln euro. Chodzi m.in. o wydatki na bilety dla europosłów i urzędników do oddalonego o ponad 400 km od Brukseli Strasburga, dokąd podróż pociągiem zajmuje ok. sześciu godzin.

8. Miliardy na europarlament

Koszty utrzymania całego Parlamentu Europejskiego liczone są w miliardach. Jego budżet to o. 1 proc. całego budżetu Unii Europejskiej. W 2014 r. wynosi 1,756 mld euro.

Z tej kwoty 35 proc. przeznaczane jest na pracowników, głównie na wynagrodzenia dla 6 tys. osób pracujących w administracji, a także na tłumaczenia ustne i pisemne (PE obraduje w 24 językach urzędowych UE) oraz podróże służbowe. Na ten cel przeznaczono w 2014 r. blisko 620 mln euro.

Około 27 proc. budżetu na 2014 r., czyli ok. 193 mln euro, przeznaczone jest na wydatki posłów, w tym zwroty kosztów podróży, prowadzenie biur i wynagrodzenia asystentów. I tak na wynagrodzenia dla posłów przewidziano prawie 76 mln euro. Blisko drugie tyle - ponad 73 mln euro - przeznaczono na zwroty kosztów podróży. Z kolei prawie 44 mln euro europosłowie dostaną w tym roku na prowadzenie biur i wynagrodzenia dla asystentów. Łącznie to 193 mln euro.

Wydatki administracyjne oraz polityka informacyjna pochłoną 21 proc. budżetu. Działalność grup politycznych to dalsze 6 proc. budżetu. Wydatki na budynki PE to 11 proc. tegorocznego budżetu europarlamentu.

9. Bogaty jak europoseł

Pensja każdego posła - niezależnie od kraju - wynosi ponad 6 tys. euro, czyli ok. 25 tys. zł. Ale to nie wszystko. Deputowani otrzymują również diety - ok. 300 euro dziennie m.in. na mieszkanie i wyżywienie - pod warunkiem, że podpiszą się na liście obecności w Parlamencie Europejskim. Poza tym europosłowie miesięcznie otrzymują kolejne 4 tys. euro na prowadzenie biura poselskiego. Zwracane są im również koszty podróży z i do kraju - czy to za bilety lotnicze, czy benzynę.

Zarobki europosłów nie są w Polsce opodatkowane, choć mogłyby być - decydują o tym poszczególne państwa członkowskie.

10. Głosuje coraz mniej osób. Nie tylko w Polsce

To już ósme bezpośrednie wybory do europarlamentu w historii Unii Europejskiej. Gdy zorganizowano je po raz pierwszy, frekwencja w Europie wyniosła prawie 62 proc. Z każdymi kolejnymi wyborami liczba osób, które ruszają do urn, zmniejsza się. W 1984 roku frekwencja wyniosła 59 proc., w 1989 - 58,5 proc., 1994 - 56,7 proc., 1999 - 49,5 proc., 2004 - 45,5 proc., a w 2009 - 43 proc.

Ale ta uśredniona frekwencja jest i tak dwa razy niższa niż ta w Polsce. W naszym kraju do eurowyborów idzie niemal najmniejszy odsetek obywatel w całej Unii. W 2004 roku było to 20,87 proc., a w 2009 roku 24,53 proc.

Najwięcej osób w wyborach do PE bierze udział w Belgii (90,39 proc. w 2009 roku), Luksemburgu (90,75 proc.) i na Malcie (78,79 proc.). Najmniej - poza Polską - na Słowacji (19,64 proc.) i Litwie (20,98 proc.).

Autor: Natalia Szewczak //kka

Czytaj także: