Mateusz Morawiecki przekazał, że na jego polecenie wkrótce wyleci pierwszy samolot do Afganistanu, by ewakuować osoby wymagające opieki. Wiceszef MSZ Marcin Przydacz poinformował, że stanie się to jeszcze w poniedziałek. Na konferencji prasowej w Kępnie szef rządu powiedział, że "wyślemy więcej samolotów niż jest to konieczne". - Jak tylko dostaniemy zgodę na wylądowanie w Kabulu, to będziemy gotowi pomóc innym sojusznikom - dodał.
"Polska nie pozostawia swoich sojuszników i przyjaciół w potrzebie. Stale monitorujemy sytuację w Afganistanie. Na moje polecenie wkrótce wylatuje pierwszy samolot do Afganistanu, który posłuży do ewakuacji osób wymagających naszej opieki" - napisał na Facebooku premier w poniedziałek po południu.
"Mam również apel do polityków i osób publicznych, aby nie wykorzystywały dramatycznej sytuacji w Afganistanie do nakręcania społecznych emocji. Naszym priorytetem jest obecnie zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim, którzy są związani z Polską na terenie Afganistanu, część z tych z działań musi z oczywistych powodów pozostać niejawna. Proszę o odpowiedzialność" - czytamy.
Po tym, jak Stany Zjednoczone wycofały większość swoich wojsk z Afganistanu, dużą część terytorium tego kraju zajęli talibowie. W niedzielę wkroczyli do Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Wcześniej prezydent Afganistanu Aszraf Ghani opuścił miasto i wyjechał za granicę. Państwa UE i NATO ewakuują swych obywateli z Afganistanu. Na terenie lotniska stłoczyło się kilkuset cywilów afgańskich, starając się uciec z kraju przed talibami.
Morawiecki: wyślemy więcej samolotów niż jest to konieczne
Do sprawy szef rządu odniósł się także na konferencji prasowej w Kępnie. - Podjęliśmy decyzję o transporcie, o posłaniu tam (do Afganistanu-red.) naszych samolotów, po to, by w bezpieczny sposób ewakuować zarówno obywateli polskich, jak i pracowników naszej misji wojskowej w Afganistanie - powiedział.
Pytany, ile samolotów Polska może wysłać i jakiej liczby osób dotyczy ta ewakuacja, odpowiedział, że "spodziewamy się prawdopodobnie niewielkiej liczby, ponieważ z około czterdziestu kilku osób jest wysoce prawdopodobne, że spora część już znalazła się poza granicami Afganistanu".
Dodał, że "z niektórymi nasze służby dyplomatyczne, służby wojskowe mają kontakt, ale niektórzy nie utrzymują kontaktu".
- To były osoby pracujące w prowincji, która wcześniej została zajęta przez talibów - mówił premier.
Morawiecki przekazał, że "wyślemy więcej samolotów, niż jest to konieczne". - Jeden samolot jest w stanie przetransportować kilkadziesiąt osób, ale jak tylko dostaniemy zgodę na wylądowanie na lotnisku w Kabulu, to będziemy gotowi też pomóc innym sojusznikom - dodał.
Wiceszef MSZ: ewakuujemy Polaków jak najszybciej
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz przekazał po godz. 17., że MSZ "jest w bieżącym kontakcie z Polakami, którzy znajdują się na terytorium Afganistanu". Podkreślał, że sytuacja jest dynamiczna. Dodał, że wszystkim osobom, które współpracowały z instytucjami państwa polskiego, należy udzielić pomocy.
Mówił, że Polska współpracuje w Kabulu ze swoimi sojusznikami. Ze względów bezpieczeństwa nie może poinformować, ilu Polaków lub współpracowników polskich instytucji zostanie ewakuowanych wysłanym w poniedziałek samolotem.
Pytany o przyznane 45 wiz humanitarnych odparł, że są to wizy także dla osób, które współpracowały z sojusznikami Polski. Dopytywany, czy te wizy Afgańczycy otrzymają w Kabulu czy - jak donosiły media - w ambasadzie RP w New Delhi, odparł, że wizy przed obecnym kryzysem były przyznawane w ostatnich miesiącach w ambasadzie RP w New Delhi.
- Dziś sytuacja bezpieczeństwa jest zupełnie inna. Trudno byłoby oczekiwać w sytuacji braku lotów komercyjnych do New Delhi, aby te osoby udawały się tam celem uzyskania wizy. Podejmiemy takie kroki, aby w sposób maksymalnie bezpieczny i jak najszybszy te osoby mogły bezpiecznie i legalnie dotrzeć do Polski. Po to jest wysłana ta misja - mówił Przydacz.
Wiceszef resortu dyplomacji podkreślał, że w pierwszej kolejności służby dyplomatyczne muszą odpowiedzieć na zapotrzebowanie ze strony obywateli Polski.
Morawiecki: sytuacja w Afganistanie uległa dynamicznej zmianie
Przed informacją o wysłaniu samolotu do Afganistanu premier twierdził, że "Polska dba o tych, którzy nam wówczas pomagali, którzy pracowali dla nas". - Samoloty, środki transportu wysłane do Afganistanu we współpracy z Amerykanami, nasza misja przygotowywana również przez MON będzie wystarczająco wyposażona w sprzęt, aby sprowadzić do kraju wszystkich tych, którzy powinni zostać sprowadzeni, zarówno Polaków z ich rodzinami, jak i afgańskich współpracowników - oznajmił szef rządu.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Miejsce ostatniej nadziei dla tysięcy ludzi". Żołnierze na lotnisku w Kabulu, trwa ewakuacja
Zaznaczył jednocześnie, że "ta prowincja Afganistanu, którą Polacy patrolowali, w której najwięcej pracowali, została już wcześniej opanowana przez talibów". - A więc ci, którzy tam z nami współpracowali, często rozpierzchli się. Jesteśmy gotowi ich poszukiwać i przyjąć tak szybko, jak to będzie możliwe - powiedział Morawiecki.
Do końca 2014 roku większość polskiego kontyngentu odpowiadała za bezpieczeństwo prowincji Ghazni we wschodnim Afganistanie. Stolica tego regionu, miasto Ghazni, zostało zajęte przez talibów w czwartek rano.
Jabłoński o Polakach w Afganistanie: monitorujemy sytuację
W poniedziałek rano o sytuacji pięciu Polaków, którzy są obecni w Afganistanie, mówił dziennikarzom wiceszef polskiego MSZ Paweł Jabłoński. Twierdził, że zasugerował im, "aby w miarę możliwości opuściły Afganistan". Jak dodał, "na ten moment nie zgłaszały nam potrzeby ewakuacji".
Wiceminister spraw zagranicznych odniósł się także do kwestii ewakuacji współpracowników Polaków z Afganistanu. W niedzielę Morawiecki poinformował o wystawieniu wiz humanitarnych dla 45 osób, które współpracowały z Polską, delegaturą UE w Kabulu i członków ich rodzin. Wiceminister Jabłoński zapewnił natomiast w niedzielnej rozmowie z PAP, że resort podejmuje działania na rzecz ewakuacji tych osób z Afganistanu.
Jabłoński podkreślił, że w Afganistanie przebywa obecnie pięciu obywateli Polski i "są oni w stałym kontakcie z konsulem RP w Nowym Delhi, a także z ambasadami Francji, Niemiec i USA w Kabulu".
Już niedzielę byli ministrowie obrony: Tomasz Siemoniak i Bogdan Klich, minister spraw zagranicznych w latach 2007-2014 Radosław Sikorski, były ambasador RP w Afganistanie Piotr Łukasiewicz oraz europosłanka i twórczyni Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska apelowali o pomoc dla Afgańczyków, którzy współpracowali do tej pory z Polakami.
"Apelujemy do Pana Ministra o udzielenie tym ludziom pomocy. O skierowanie na tamtejsze lotnisko samolotu, który wciąż jeszcze może ich wywieźć z oblężonego miasta" - podkreślili autorzy listu skierowanego do szefa MSZ Zbigniewa Raua.
momo, tas,js/kab
Źródło: PAP, TVN24