Stanowisko to jest dopiero początek prac nad ustawą. Ta ustawa na pewno wymaga wielu konsultacji, i z lekarzami, i z prawnikami. Więc mamy czas, żeby do końca kadencji przygotować dobre prawo – mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, odnosząc się do zaproponowanego przez PO Paktu Praw Kobiet. Dodała, że "najwyższy czas, żeby popatrzeć na prawa kobiet jako na prawa obywateli i wreszcie wprowadzić ten pakiet".
Platforma Obywatelska przedstawiła w czwartek Pakiet Praw Kobiet, stanowisko partii w sprawie aborcji, które zakłada przywrócenie trzech przesłanek umożliwiających przerwanie ciąży, które obowiązywały do czasu publikacji październikowego wyroku TK, a także - w szczególnie trudnych sytuacjach, po konsultacjach z psychologiem i lekarzem - by kobieta mogła podjąć decyzję, czy usunąć ciążę, a prawo powinno jej to umożliwić. Prawo do aborcji obowiązywałoby do końca 12. tygodnia ciąży.
"Kobieta nie ma żadnego wsparcia"
O tych propozycjach mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, która stała na czele zespołu, który zajął się opracowaniem stanowiska w sprawie aborcji.
- Przygotowując to stanowisko, wyszliśmy z założenia, że zależy nam na tym, żeby w Polsce rodziło się więcej dzieci. Bo wszyscy martwimy się, że dzieci w Polsce rodzi się coraz mniej. Będzie się tak działo, kiedy kobiety będą czuły się bezpiecznie – mówiła.
- A przez wiele lat to zaniedbaliśmy. Nie ma antykoncepcji, nie ma edukacji seksualnej, ani dla kobiet, ani dla mężczyzn, nie ma wsparcia psychologicznego, jest trudny dostęp do lekarzy, trudny dostęp do badań prenatalnych. Właściwie kobieta nie ma żadnego wsparcia w żadnym obszarze życiowym dotyczącym macierzyństwa (...). Kobiety zostały bez jakiejkolwiek pomocy – kontynuowała.
- Myśmy chcieli stworzyć system całościowy, pakietowy - że najpierw kobieta dostaje bardzo duże wsparcie w wielu obszarach swojego życia, tak żeby mogła świadomie dokonać wyboru. I żeby to był jej wybór – mówiła dalej Kidawa-Błońska.
"Pod pewnymi obostrzeniami"
Wskazywała także, dlaczego jej partia zdecydowała się zaproponować dopuszczenie dodatkowej przesłanki do przerywania ciąży do 12. tygodnia.
- Wzięliśmy pod uwagę, że mogą być takie sytuacje, których nie jesteśmy w stanie zapisać w ustawie, w których kobieta będzie mogła tę decyzję podjąć. Dlatego zaproponowaliśmy tę dodatkową możliwość przerywania ciąży, ale pod pewnymi obostrzeniami – że kobieta musi tę decyzję podjąć świadomie, więc kobieta musi mieć rozmowę z lekarzem i z psychologiem, żeby to była jej decyzja – tłumaczyła wicemarszałek Sejmu.
Kidawa-Błońska była też pytana o to, jak zareaguje na komentarze, które wskazują, że zaproponowane przez PO stanowisko dopuszcza możliwość "aborcji na żądanie". - Nie ma czegoś takiego, jak aborcja na żądanie – odpowiedziała.
"To jest być albo nie być"
Kidawa-Błońska powiedziała że "najwyższy czas, żeby popatrzeć na prawa kobiet jako na prawa obywateli i wreszcie wprowadzić ten pakiet". - Bo nie może być tak, że w naszym kraju dzieci wiedzą więcej o budowie czy funkcjonowaniu organizmu żaby czy motyla, a nie wiedzą, jak funkcjonuje ich ciało – podkreśliła.
Jak mówiła, kwestie związane z macierzyństwem, takie jak dostęp do lekarzy czy do badań prenatalnych, "to jest być albo nie być przyszłości naszego społeczeństwa".
"Stanowisko to jest dopiero początek"
Wicemarszałek Sejmu była także pytana, kiedy zaprezentowane przez PO stanowisko może przybrać formę projektu ustawy.
Tłumaczyła, że "stanowisko to jest dopiero początek prac nad ustawą". - Ta ustawa na pewno wymaga wielu konsultacji, i z lekarzami, i z prawnikami. Więc mamy czas, żeby do końca kadencji przygotować dobre prawo – powiedziała.
- Natomiast na pewno zrobimy to, co zapowiedział nasz przewodniczący, że wszystkie rzeczy dotyczące poprawy jakości życia kobiet, czyli edukacja seksualna, antykoncepcja, in vitro, badania prenatalne, chcielibyśmy przedstawić w najbliższych tygodniach w ustawie – dodała.
Kidawa-Błońska: to nie jest zmiana światopoglądu
Kidawa-Błońska była również pytana, czy zaprezentowane w czwartek propozycje nie podzielą wewnętrznie Platformy Obywatelskiej. - Przypominam, że to, co dziś zaproponowaliśmy, to nie jest zmiana światopoglądu czy opowieści o Platformie, o naszej historii, to jest przygotowanie pakietu dla kobiet – mówiła.
Powiedziała, że w Platformie Obywatelskiej jest miejsce dla osób o różnym światopoglądzie. - Nawet w tym zespole (wypracowującym stanowisko – red.) pracowali konserwatyści (...). Nas łączą sprawy myślenia o państwie, system funkcjonowania państwa jest dla nas wspólny – zapewniła.
"W tej chwili nie widzę szansy na demokratyczne referendum"
Małgorzata Kidawa-Błońska była pytana, czy jej zdaniem w sprawie prawa aborcyjnego powinno odbyć się referendum. - Mówiliśmy, że chcemy, żeby skonsultować tę umowę ze społeczeństwem, że chcemy uzyskać dla niej jak największe poparcie. Ale w tej chwili nie widzę szansy na demokratyczne referendum – powiedziała.
Stwierdziła, że gdyby referendum miało się odbyć w tym momencie, to "nie będzie szansy, żeby wszystkie strony zaprezentowały swoje zdanie". Dopytywana, czy w takim razie byłoby to możliwe w następnej kadencji Sejmu, odpowiedziała, że "wszystko jest możliwe".
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego
22 października ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niezgodny z ustawą zasadniczą jest przepis tak zwanej ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku (określanej jako kompromis aborcyjny) zezwalający na usunięcie ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Opozycja i wielu konstytucjonalistów twierdzi, że skład TK został obsadzony nieprawidłowo, zasiadali w nim między innymi tak zwani sędziowie dublerzy. Decyzja Trybunału w sprawie aborcji wywołała protesty.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24