Mamy faktyczny stan, gdzie ludzie powinni przestrzegać wszystkich obostrzeń - mówił w TVN24 mecenas Ryszard Kalisz, były minister spraw wewnętrznych i administracji. - A tu raptem przed godziną 9 grono przed pomnikiem smoleńskim bez żadnych masek, blisko siebie - komentował obecność polityków PiS na placu Piłsudskiego w 10. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Zachowanie to określił to jako "manierę dyktatorską".
W piątek podczas obchodów 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie kilkunastu polityków Prawa i Sprawiedliwości składało kwiaty przed pomnikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz ofiar tragedii. Robiąc to, nie zachowywali odpowiedniej odległości od siebie, wymaganej we wprowadzonych przez rząd obostrzeniach związanych z pandemią COVID-19.
Byli to między innymi prezes PiS Jarosław Kaczyński, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, premier Mateusz Morawiecki i wicepremierzy - Jacek Sasin i Piotr Gliński.
W sobotę w Radiu ZET minister zdrowia Łukasz Szumowski przyznał, że odstępy między politykami PiS na placu Piłsudskiego powinny być większe.
"Totalne nieliczenie się ze społeczeństwem"
Były minister spraw wewnętrznych i administracji mecenas Ryszard Kalisz mówił, że co roku on sam oraz jego znajomi, przyjaciele Izabeli Jarugi-Nowackiej, która zginęła w katastrofie smoleńskiej, tradycyjnie spotykali się przy jej grobie, ale w tym roku z tego zwyczaju zrezygnowali. Zamiast tego samotnie postawili znicze przed tablicą upamiętniają byłą minister pracy, przed budynkiem tego ministerstwa.
Ryszard Kalisz w rozmowie z TVN24 komentował obecność polityków, w tym Jarosława Kaczyńskiego, na placu Piłsudskiego. - Mamy faktyczny stan, gdzie ludzie powinni przestrzegać wszystkich obostrzeń, bo to jest dla zdrowia publicznego. Władza te obostrzenia wprowadza, nakazuje. Powiem jeszcze więcej - bardzo ostro karze i rowerzystów w parkach, ludzi z dziećmi idących na spacer - mówił mecenas. - A tu raptem przed godziną 9 grono przed pomnikiem smoleńskim bez żadnych masek, blisko siebie - dodał.
- Jest to totalne nieliczenie się ze społeczeństwem. To już jest maniera dyktatorska władzy absolutnej, której wszystko wolno. Nie dość, że złamała konstytucję, to jeszcze ma obywateli za nic - ocenił były polityk.
Zdaniem Kalisza takie sytuacje nie powinny mieć miejsca, ponieważ jest to zły przykład dla obywateli, do których władza apeluje, aby pozostać w domach i stosować się do obostrzeń określonych w rozporządzeniach.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24