Dzień tak pędzi, że czasem trudno to wszystko objąć rozumem. Ale spokojnie, w "Rankingu Mazura" to poukładamy. A na początek posiedzenie w "barze za kratą", gdzie posłowie odpoczywają po trudach dnia codziennego, tudzież świętują ważne wydarzenia na arenie politycznej, układając okolicznościowe piosenki: "Staszek piątka, Tomek dycha, a dwudziestka dla Giertycha". Następnie o tym, że w nazwach różnych organizacji zdarzają się czasem daty. Kukiz był 15, FC Schalke ma 04, a partia Szymona Hołowni ma 2050. Patrząc na jej aktualne losy, można dojść do wniosku, że jeżeli już musi być data, to taka z przeszłości. Bo jeżeli podaje się datę z przyszłości, to trochę głupio, gdy ta nasza organizacja do tej daty jednak nie dociągnie. A Polska w 2050 będzie już raczej bez Polski 2050. A teraz taka historia, która przypomina trochę film "Leon zawodowiec"... ale po wałbrzysku. Zatrzymano tam parę, która zajmowała się okradaniem mieszkań przeznaczonych na wynajem. Aby nie budzić podejrzeń sąsiadów, udawali rodzinę przyjeżdżającą na wypoczynek. I tu potrzebne było dziecko, które wprowadzali na robotę, żeby było wiarygodnie. Nie mieli więc problemu, żeby do tej przykrywki wykorzystywać swoją czteroletnią córkę. Oprócz tego w programie o heroicznej walce eurodeputowanych ze stosowaniem takich nazw jak - kiełbasa, hamburger czy stek - w odniesieniu do produktów wegetariańskich i wegańskich.