Premier Donald Tusk podczas spotkania w Pabianicach zdradził, co usłyszał od głównodowodzącego NATO w Europie, który w piątek odwiedził Warszawę. - Dostałem precyzyjną informację, że według wszystkich ocen w NATO i USA, Rosja i Chiny będą gotowe do konfrontacji w skali globalnej już w roku 2027. Amerykanie na serio przygotowują się nie do sytuacji wojennej, ale do sytuacji, w której nasi globalni przeciwnicy będą gotowi do takiej konfrontacji - przekazał premier. - Polska i Europa, ale Polska w pierwszym rzędzie musi być gotowa na różne zdarzenia w ciągu najbliższych dwóch lat - kontynuował premier. Tusk uważa, że z punktu widzenia Moskwy nie ma lepszego scenariusza niż mieć podzieloną Polskę. Zapewnił, że nie da się sprowokować ani przeciwnikom, ani przyjaciołom. Szef rządu dziękował za każdy oddany głos i prosił o elementarne zaufanie. Przyznał, że nie zawsze może iść szerokim traktem do przodu, czasami musi skręcić, ustąpić, czasami zrobić krok do tyłu, zrobić rzeczy, które się ludziom nie podobają, by zwycięstwo z 13 października nie wypadło z rąk. – Nie znam słowa kapitulacja, ja się nigdy nie poddam – zapewnił szef rządu. Donald Tusk odniósł się także do wypowiedzi Szymona Hołowni o propozycjach "zamachu stanu", które miały być do niego kierowane. Proszono go także o to, by nie odpuszczał mieszkańców wsi, którzy tak chętnie głosują na PiS. Przyznał, że ma świadomość, iż czeka go trudna współpraca z nowym prezydentem Karolem Nawrockim. - Słyszałem, że planuje wiele referendów. Będzie miał do powiedzenia tyle, ile mówi konstytucja - stwierdził.