44-latek jechał autem w miejscowości Pilwa (woj. warmińsko-mazurskie) gdy zauważył, że płonie dom jego sąsiada. Słysząc, że ze środka wydobywa się głos, ruszył na pomoc. Drzwi były już zajęte ogniem. Wybił więc szybę w oknie. Wewnątrz zastał leżącego na podłodze 30-latka. Razem z dwoma innymi sąsiadami wyniósł go z płonącego budynku.
W poniedziałek (8 stycznia) około godziny 18.30 w miejscowości Pilwa doszło do pożaru jednego z domów. Dym zauważył przejeżdżający drogą 44-latek. Natychmiast zatrzymał auto i pobiegł zobaczyć, co się stało.
"Usłyszał głos wydobywający się z domu. Bez zastanowienia wybił szybę w oknie budynku, ponieważ drzwi wejściowe były zajęte już ogniem" – czytamy w komunikacie na stronie Komendy Powiatowej Policji w Węgorzewie.
30-latek leżał na podłodze, obok pieca
W środku panowało duże zadymienie. 44-latek zauważył, że na podłodze, obok pieca, leży mężczyzna. Zdołał odciągnąć go do okna. Zaraz dołączyli dwaj inni sąsiedzi, którzy pomogli mu wydostać 30-latka na zewnątrz.
"Po chwili przyjechały służby ratunkowe, strażacy ugasili pożar, a ratownicy medyczni zabrali poszkodowanego do szpitala na obserwację" – głosi komunikat.
44-latek: zaryzykowałem swoim życiem i zdrowiem
Policjanci cytują też 44-latka, który powiedział im, że "Decyzja zapadła błyskawicznie, a czasu było mało. Zaryzykowałem swoim życiem i zdrowiem. Dzięki temu uratowałem go."
Mundurowi ustalają przyczyny pożaru. W akcji gaśniczej brały udział trzy zastępy straży pożarnej z Komendy Powiatowej PSP Węgorzewo, dwa z OSP Radzieje oraz jeden zastęp z OSP Guja.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP Węgorzewo