Oscary 2023. "IO" w reżyserii Jerzego Skolimowskiego otrzymał nominację do Oscara w kategorii najlepszy film międzynarodowy. Polski kandydat ma bardzo mocną konkurencję, w tym entuzjastycznie przyjęty niemiecki dramat wojenny "Na Zachodzie bez zmian". Który film otrzyma statuetkę Oscara, dowiemy się w nocy z 12 na 13 marca 2023, gdy odbędzie się oscarowa gala.
Oscary 2023. We wtorek ogłoszona została lista nominowanych do 95. Nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej (AMPAS). W kategorii najlepszy film międzynarodowy nominację otrzymał najnowszy film Jerzego Skolimowskiego "IO". To pierwszy tytuł legendarnego polskiego reżysera, który został nominowany do Oscara.
Obok "IO", w tej kategorii nominowano: "Na Zachodzie bez zmian" (Niemcy), "Argentyna, 1985" (Argentyna), "Blisko" (Belgia) praz "Cicha dziewczyna" (Irlandia). Najnowsza adaptacja powieści Ericha Marii Remarque'a ("Na Zachodzie bez zmian") w reżyserii Edwarda Bergera, zdobyła łącznie osiem oscarowych nominacji, w tym w kategorii najlepszy film.
"Film międzynarodowy jest definiowany jako film pełnometrażowy (ponad 40 minut - red.) wyprodukowany poza Stanami Zjednoczonymi Ameryki i ich terytoriami z przeważającą (ponad 50 proc.) ścieżką dialogową w języku innym niż angielski. Dozwolone są pełnometrażowe filmy animowane i dokumentalne" - wyjaśniono we wrześniowym komunikacie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, kiedy ogłoszono oficjalnego polskiego kandydata do Oscara w tej kategorii.
"IO" Jerzego Skolimowskiego
Jerzy Skolimowski do świata filmu wkroczył w 1958 roku, w wieku 20 lat, jako współscenarzysta dwóch europejskich klasyków - najpierw "Niewinnych czarodziei" Andrzeja Wajdy, a następnie "Noża w wodzie" Romana Polańskiego. W ciągu kolejnych siedmiu dekad udowodnił, że jest równie błyskotliwym i utalentowanym reżyserem, aktorem oraz producentem filmowym. Wystarczy przypomnieć, że jest jednym z dwóch polskich dotychczasowych laureatów Złotego Niedźwiedzia. Ponadto dwukrotnie został nagrodzony Specjalną Nagrodą Jury Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji oraz trzykrotnie był doceniany w Konkursie Głównym Festiwalu Filmowego w Cannes. W maju ubiegłego roku jego najnowsze dzieło "IO" otrzymało Nagrodę Jury canneńskiego konkursu.
Warto również przypomnieć, że w 1967 roku prestiżowy francuski miesięcznik filmowy "Cahiers du cinéma" uznał "Walkower" Skolimowskiego drugim najlepszym filmem roku. Wyprzedził go jedynie "Na los szczęścia, Baltazarze" Roberta Bressona. Jest to o tyle istotne, że jak sam Skolimowski kiedyś wyznał - był to jedyny film, podczas którego uronił łzę. Ale to nie wszystko, ponieważ w "IO" polski filmowiec postanowił nawiązać do dzieła Bressona. Te dwa filmy łączą w zasadzie tylko dwa elementy: osioł oraz jego relacja z pierwszą opiekunką. W przypadku filmu z 1966 roku to Maria, w "IO" - Kasandra (w tej roli szalenie utalentowana Sandra Drzymalska). Polski twórca jest zbyt wytrawnym artystą, by bezpośrednio odwoływać się do obrazu sprzed prawie sześciu dekad czy silić się na filmową rywalizację z klasyczną już "oślą opowieścią". Można odnieść wrażenie, że Skolimowski chciał oddać hołd filmowi Bressona i przypomnieć go współczesnej publiczności.
Skolimowski wspólnie z Ewą Piaskowską - współscenarzystką i współproducentką tytułu - wykazali się ogromną odwagą artystyczną, tworząc narrację, która nie jest ani zbiorem luźnych nowel, ani nie jest tradycyjną linearną opowieścią. Kolejne "przystanki" IO to zarazem kolejne wydarzenia, które osioł obserwuje bądź w których uczestniczy. Całość łączą długie ujęcia, znane z dokumentów przyrodniczych oraz teledyskowe wręcz, surrealistyczne impresje, w których twórcy filmu próbują zrozumieć emocje osła.
Skolimowski - podobnie jak w wielu swoich filmach - bez zbędnego sentymentalizmu po mistrzowsku żongluje realizmem magicznym, surrealizmem, niezwykle trafnym symbolizmem i reportażowym zacięciem. To wszystko przywodzi na myśl malarstwo flamandzkich mistrzów z XV i XVI wieku. Przez lekko zamglone, załzawione oczy IO obserwujemy rzeczywistość ludzi, wypełnioną agresją, brutalnością, bezkarnością wobec tego, jak przedmiotowo i bezrefleksyjnie maltretują, wyzyskują inne zwierzęta i otaczające ich bogactwa natury. W tym wszystkim nie ma moralizatorstwa czy oskarżycielskiego tonu.
Skolimowski momentami sarkastycznie wręcz przypomina widzom, że ludzie bywają czasem głupsi od osła - zwierzęcia, kojarzonego przecież z uporem, lenistwem, głupotą. Tu Skolimowski wykorzystał figurę osła, która w kulturze zachodniej łączona jest z pokorą, pokojem, pracowitością i ufnością.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Gutek Film