Wielkie kino amerykańskie, które do niedawna jeszcze napędzało kasę i na którym się najwięcej zarabiało, moim zdaniem może mieć kłopot z powrotem na ekrany - mówił w TVN24 krytyk Tomasz Raczek, komentując w poniedziałek oscarową galę. Dziennikarka Grażyna Torbicka zauważyła, że "kameralne kino się sprawdza".
Oscary 2021 wręczone. 93. ceremonia wręczenia Nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej zorganizowana została w reżimie sanitarnym. Chloe Zhao otrzymała Oscara za najlepszą reżyserię. Jej film "Nomadland" wygrał w kategorii najlepszy film. Wśród aktorek triumfowała Frances McDormand, a aktorów - Anthony Hopkins.
"Było bardzo dużo nominacji kobiet"
- Jest to rok, kiedy szeroką strugą popłynęły do nominacji filmy, które były małymi produkcjami - mówił w TVN24 krytyk filmowy Tomasz Raczek. - Wszystkie te sposoby dotarcia do Oscarów, które dotychczas były blokowane, w tym roku okazały się pożądane, ponieważ to wielkie kino hollywoodzkie po prostu się zatrzymało - dodał.
Zdaniem krytyka "w tym roku akademicy filmowi w Stanach Zjednoczonych postanowili naprawić wszystkie błędy przeszłości". - Było bardzo dużo nominacji kobiet. Ktoś policzył, że we wszystkich kategoriach, także w tych, gdzie zbiorowo są całe ekipy nagradzane, w sumie 70 kobiet było nominowanych. Krótko mówiąc – kobiety, ciemnoskórzy i niezależni twórcy mieli w tym roku swój czas - wymieniał Raczek.
Ocenił, że nagroda za najlepszy film dla "Nomadland" to "dobry wybór w trudnym bardzo okresie". - Powiedziałbym, że to taka praca u podstaw, żeby zmienić kształt amerykańskiego kina hollywoodzkiego, być może po pandemii w ogóle nie będzie do niego powrotu - dodał.
"Kino musi się posunąć dalej i musi iść z duchem czasu"
Ocenił, że kiedy filmy wrócą do kin, ludzie na pewno pójdą do nich, aby "znowu poczuć atmosferę sali kinowej i zobaczyć film na wielkim ekranie". - O co zresztą apelowała Frances McDormand, mówiła: idźcie na "Nomadland" do takiego kina, które ma jak największy ekran, zobaczcie ten film jako prawdziwe kino - wspomniał Raczek.
- Kino musi się posunąć dalej i musi iść z duchem czasu. To wielkie kino amerykańskie, które do niedawna jeszcze napędzało kasę i na którym się najwięcej zarabiało, moim zdaniem może mieć kłopot z powrotem na ekrany - ocenił.
"Frances McDormand po prostu nie zawodzi"
Dziennikarka Grażyna Torbicka w TVN24 także komentowała galę rozdania Oscarów i wyniki plebiscytu. Zwróciła uwagę, że "Na rauszu", zwycięzca w kategorii film międzynarodowy, "idzie przez kolejne festiwale, wszędzie zdobywa nagrody".
- Czy to dobry film? Tak, bardzo ciekawy. On wychodzi z takiego założenia, że gdyby człowiek rodził się z odpowiednią, ale minimalną porcją alkoholu we krwi, to jego życie przebiegałoby zupełnie inaczej - opowiadała.
Torbicka dodała, że cieszy się ze zwycięstwa "Nomadland" w kategorii najlepszy film. - To film bardzo dobry. Frances McDormand po prostu nie zawodzi - podkreśliła.
Gala "bardzo kameralna, ale to nie znaczy, że mniej emocjonująca"
Dziennikarka zwróciła uwagę, że w tym roku "z wiadomych powodów" nie było na liście oscarowej "filmów wielkich, z wielkimi planami filmowymi". - Kameralne kino się sprawdza. Jeśli sięgniemy pamięcią, to Oscara często otrzymywały filmy, które nie były ogromnymi superprodukcjami - mówiła.
Tegoroczna gala - stwierdziła Torbicka - "była bardzo kameralna, ale to nie znaczy, że mniej emocjonująca". - Dzięki temu, że nie było takiego patosu, byliśmy bliżej bohaterów, byliśmy bliżej całego wydarzenia. Kameralność sprawiła, że to było bardziej normalne, prawdziwe, ludzkie. Podobała mi się. Wolałabym, żeby to zostało w takim charakterze. On był odpowiedni, sprawdził się - oceniła.
Źródło: TVN24