Mieszkanka Nowego Sącza (woj. małopolskie) zgłosiła policji kradzież - wartego 200 tysięcy złotych - auta z garażu. Gdy funkcjonariusze szukali samochodu i złodzieja, kobieta przypomniała sobie, co stało się z pojazdem. Po spotkaniu wróciła do domu ze znajomym, a auto zostało na parkingu.
22 lipca policjanci otrzymali zgłoszenie, że z garażu - na terenie jednej z posesji w Nowym Sączu - skradziono samochód o wartości 200 tysięcy złotych. - Natychmiast został nadany komunikat do wszystkich patroli w służbie, a we wskazane miejsce zostali skierowani policjanci prewencji oraz grupa dochodzeniowo-śledcza - relacjonuje Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji.
Czytaj też: Po wyjściu ze sklepu nie mógł znaleźć auta, wezwał policję. To był początek jego kłopotów
Policja: wróciła do domu ze znajomym, a samochód został w centrum
Gdy postawieni na nogi policjanci szukali skradzionego auta, jego właścicielka przypomniała sobie, że dzień wcześniej pojazd zaparkowała w rejonie sądeckiego rynku, gdzie umówiła się na spotkanie. - Po nim wróciła do domu ze znajomym, a samochód został w centrum. Kiedy mundurowi pojechali na wskazany przez kobietę parking, pojazd rzeczywiście tam się znajdował - przekazuje Gleń.
Jak podkreśla policjant, kobieta przeprosiła funkcjonariuszy, tłumacząc się roztargnieniem związanym z problemami osobistymi.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock