Reprezentacja Polski po wtorkowym meczu z Liechtensteinem nie została, delikatnie mówiąc, pochwalona za styl, w jakim pokonała przeciwnika. My w grze biało-czerwonych dostrzegliśmy jednak sporo pozytywów. Może i są one dość abstrakcyjne, ale jak się nie ma co się lubi...
Zagraliśmy na zero z tyłu. "Ale zaraz, jak mieliśmy stracić gola, skoro przeciwnik przez cały mecz nie oddał ani jednego celnego strzału" - oburzą się zaraz malkontenci. Cóż, dla niektórych szklanka zawsze jest do połowy pusta.
Reprezentacja rozpoczęła serię zwycięstw. W drugim meczu z rzędu zespół Fornalika schodził z boiska z tarczą. Ostatni raz tak chwalebnym sukcesem mogliśmy się pochwalić we wrześniu i październiku 2012 roku, kiedy to nasza kadra w pokonanym polu zostawiła Mołdawię i RPA.
Dudek dał nadzieję. Skoro po raz z 60. w koszulce z orzełkiem na piersi mógł wystąpić 40-latek, który w piłkę nie gra od dwóch lat, to może i swoją szansę na dołączenie do Klubu Wybitnego Reprezentanta dostaną Lucjan Brychczy i Ryszard Tarasiewicz? Im do spełnienia koniecznego minimum brakuje jeszcze tylko dwóch występów. Ręce zacierają też pewnie Lesław Ćmikiewicz, Stanisław Oślizło i Jan Urban, których liczniki zatrzymały się na 57. spotkaniach.
Bartosz Salamon. Obrońca Milanu, mimo ciągle dość młodego wieku (22 lata), ma już na koncie dwa występy w dorosłej reprezentacji. To o dwa więcej niż rozegrał w zespole Massimiliano Allegriego, do którego trafił w styczniu tego roku.
Robert Lewandowski nie przedłużył swojej fatalnej serii. Napastnik Borussii Dortmund nie zdobył dla reprezentacji gola z akcji od 972 minut. Trwa to już prawie rok - ostatnio ta sztuka udała mu się 8 czerwca 2012 roku, w meczu otwarcia mistrzostw Europy przeciwko Grecji. Teraz jego licznik stanął w miejscu. A że z Liechtensteinem nie zagrał? Cóż, nie ma co się wdawać w szczegóły.
Kibice znów dopingują reprezentację. Przez większą część meczu na stadionie Cracovii panowała cisza, ale kilka razy wyraźnie słychać było chóralne śpiewy kibiców. Co prawda były to akurat wulgarne przyśpiewki o Wiśle Kraków, ale na bezrybiu i rak ryba.
Kadra przyciąga widzów na trybuny. Bez względu na klasę przeciwnika. Mecz z Liechtensteinem oglądało na żywo aż 8500 widzów. Patrząc przez pryzmat tego, że w Krakowie mieszka 760 tysięcy ludzi, a w Polsce ponad 38 milionów, jest to wynik godny uznania.
Dariusz Szpakowski ciągle w formie. Mówi się, że "z pustego i Salomon nie naleje", mimo to nestor polskich komentatorów postanowił poszukać króla rządzącego Izraelem w X wieku p.n.e. na murawie. Gdy to nic nie dało, odwoływał się jeszcze do Salamana oraz Salamena. Żaden z nich zgłosić się nie postanowił, na szczęście wyręczyli ich Artur Sobiech i Maciej Rybus.
Autor: Marcin Iwankiewicz / Źródło: sport.tvn24.pl