Opinie i wydarzenia

Marian Banaś: to państwo policyjne, w którym rządzą służby, a nie premier, prezydent

Działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego wobec mojego syna nie mogą być rozpatrywane bez kontekstu, jakim jest opublikowanie wczoraj przez media fragmentu wyników kontroli dotyczącej organizacji wyborów korespondencyjnych na urząd prezydenta RP, które miały się odbyć w maju 2020 roku - oświadczył Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli. - Funkcjonariusze CBA przeprowadzili przeszukanie w domu mojego syna Jakuba Banasia - w ten sposób zakłócono spokój również mojej synowej, a sytuację szczególnie przeżyły moje wnuki. Mój syn od przeszło roku, podobnie jak ja, był stale inwigilowany i represjonowany wraz z całą rodziną - powiedział. Stwierdził, że "dzieje się tak dlatego, by zmusić go do rezygnacji ze stanowiska i doprowadzić do zmiany wyników zakończonych oraz prowadzonych kontroli". - To przypomina mi czasy bolszewickie, kiedy po ogłoszeniu stanu wojennego za to, że byłem patriotą wiernym Polsce i Solidarności, zostałem aresztowany i skazany na 4 lata więzienia. Dzisiaj w rzekomo wolnej i niepodległej Polsce obecna władza robi to samo. Kto się z nią nie zgadza, na podstawie pomówień może być w każdej chwili aresztowany i skazany. To w czystej postaci państwo policyjne, którym rządzą służby, a nie premier, prezydent czy parlament - skomentował. Banaś ocenił, że dzisiaj NIK to jedyna niezależna instytucja, na którą nie ma wpływu władza rządząca i żadna partia polityczna. Zapewnił, że do końca swojej kadencji będzie bronił niezależności NIK i "żadne prowokacje i fałszerstwa służb temu nie przeszkodzą".