|

Gotujesz i jesz plastik, nawet o tym nie wiedząc. Jak tego uniknąć?

Mikroplastik może trafić do żywności na różnych etapach jej przygotowania
Mikroplastik może trafić do żywności na różnych etapach jej przygotowania
Źródło: Shutterstock
W domu pachnie już piernikiem, zupą grzybową i pieczonym karpiem? Przy okazji świątecznych przygotowań narażamy często siebie i bliskich na zagrożenia, których nie widać gołym okiem. Mikroplastik, czyli drobiny tworzyw sztucznych, może przenikać do jedzenia z opakowań i folii spożywczych. Czy da się tego uniknąć? Zapytaliśmy ekspertki. Uwaga, przeczytanie tego tekstu grozi gruntowną lustracją kuchni.Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Mikroplastik to drobiny tworzyw sztucznych mniejsze niż 5 mm, obecne w wodzie, powietrzu i przemyśle spożywczym. Mogą pojawić się w żywności na każdym etapie jej produkcji. Gdzie jest ich najwięcej?
  • Opakowania nie zawsze są źródłem zanieczyszczenia mikroplastikiem, choć ścieranie plastiku może je zwiększać. Ma to znaczenie przy napojach. Których szczególnie?
  • Gotowanie, pieczenie, przechowywanie. Tłumaczymy, gdzie czai się najwięcej pułapek.
  • Czy pojemniki opisane jako "eko" lub "bioplastik" gwarantują bezpieczniejsze przechowywanie?
  • Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w serwisie tvn24.pl.

Mikroplastik, choć niewidoczny gołym okiem, staje się coraz poważniejszym problemem. Czym właściwie jest?

- To cząstki polimerowe tworzące bardzo niejednorodną grupę. Najczęściej klasyfikuje się je według wielkości. Ogólnie mianem mikroplastików określa się wszystkie cząstki tworzyw sztucznych mniejsze niż 5 milimetrów. W bardziej szczegółowym ujęciu wyróżniamy mikroplastiki o wielkości od 1 do 1000 mikrometrów oraz jeszcze drobniejsze nanoplastiki w zakresie od 1 do 1000 nanometrów. Wyjątek stanowią włókna. Nawet jeśli ich długość przekracza 5 milimetrów, wciąż zalicza się je do mikroplastików - tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl Marzena Pawlicka-Cegiełko z Zakładu Bezpieczeństwa Żywności z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH - Państwowego Instytutu Badawczego.

Nie chodzi tylko o opakowanie

Jak podkreśla ekspertka, obecność mikroplastików jest możliwa również w żywności i to na różnych etapach jej przygotowania. Szklane czy kartonowe opakowanie wcale nie gwarantuje, że produkt - choćby mleko - jest wolny od szkodliwych cząstek.

- Źródła tych zanieczyszczeń są różnorodne. W procesach przetwarzania żywności, takich jak filtracja mleka czy piwa, często wykorzystywane są tkaniny filtracyjne, z których mogą uwalniać się wspomniane wcześniej włókna. W próbkach mleka znajdowano te polimerowe, najprawdopodobniej pochodzące z membran filtracyjnych wykonanych z polieterosulfonu czy polisulfonu, stosowanych w przemyśle mleczarskim. Takie włókniny filtracyjne mogą być źródłem zanieczyszczenia niezależnie od tego, czy mleko trafi potem do szkła, butelki PET czy kartonu - wyjaśnia.

Podobny mechanizm obserwuje się w przypadku saszetek do herbaty, z których mikrowłókna mogą przedostawać się do napoju. - Zasadniczo mikroplastik pojawia się wszędzie tam, gdzie żywność lub napoje mają kontakt z tworzywem sztucznym i dochodzi do mechanicznego ścierania materiału - tłumaczy Pawlicka-Cegiełko. W efekcie mikroplastiki trafiają do produktu jeszcze zanim zostanie on zapakowany. Dlatego opakowanie z tworzywa sztucznego nie zawsze jest winne ich obecności.

W 2019 roku Światowa Organizacja Zdrowia opublikowała raport, w którym mikroplastiki wykryto zarówno w wodzie butelkowanej w plastik, jak i w szkle. - Podejrzenie pada więc nie tyle na opakowanie, co raczej na samą wodę. Choć pojawiała się hipoteza, że plastikowe nakrętki, najczęściej wykonane z polietylenu, mogą być źródłem drobin mikroplastiku, zwłaszcza po wielokrotnym ich otwieraniu i zamykaniu. Wielokrotne ściskanie butelek PET czy niewłaściwy ich transport także mogą sprzyjać uwalnianiu mikroplastików - dodaje ekspertka.

Czytaj także: