VITAlia Mikołajewskiej

"Nienawiść nie rodzi się samoistnie, powstaje dzięki komuś, kto ją systematycznie karmi"

W tym odcinku vloga "VITAlia" Maria Mikołajewska rozmawiała z Laurą Boldrini, parlamentarzystką włoskiej partii demokratycznej. Boldrini z wykształcenia jest prawniczką, zaczynała w państwowej telewizji RAI, następnym rozdziałem w jej życiu była praca na stanowisku rzeczniczki prasowej dla Światowego Programu Żywnościowego, po czym przez 14 lat wykonywała misję Wysokiej Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców na Europę Południową. Pełniła misję między innymi w Bośni, Sudanie, Pakistanie, na Kaukazie, w Jordanii, Tanzanii i Jemenie. Otrzymała wiele nagród, wśród nich medal za walkę o równość płci. Laura Boldrini w rozmowie z Marią Mikołajewską przyznaje, że nie łatwo jest być Włoszką na wysokim stanowisku. - Kiedy kobieta zaczyna pełnić stanowisko kierownicze, zaczynają się systematyczne ataki na nią. To dlatego, że część społeczeństwa wciąż nie akceptuje kariery kobiet. Ataki polegają na swego rodzaju konkursie - kto bardziej zdyskredytuje, skuteczniej umniejszy zasługi, dotkliwiej obrazi. W moim przypadku najgorsze ataki zaczęły się z początkiem mojej kariery politycznej i objęciem stanowiska przewodniczącej Izby Deputowanych. Autorami ataków był przede wszystkim Ruch Pięciu Gwiazd i Liga. Zorganizowali kampanię, którą chcieli mnie zniszczyć. To były zmanipulowane wypowiedzi i tysiące fake newsów w mediach społecznościowych - mówi. Zaznacza, że "nienawiść nie rodzi się samoistnie, powstaje dzięki komuś, kto ją systematycznie karmi". - To bardzo poważny problem, bo to od polityków właśnie powinno płynąć potępienie takich zjawisk, a kobiety są same. Mówi się: "chciałaś być politykiem, to masz". Nie. Chęć bycia polityczką, wyrażania własnych opinii, zmieniania kraju na lepsze, nie oznacza zgody na bycie pomiataną, gotowości na seksistowskie groźby i obelgi. To nie jest normalne i nigdy nie dzieje się mężczyznom. Jeśli tego nie powstrzymamy ryzykujemy utratą wolności słowa kobiet i ich zniknięciem ze sceny politycznej - mówi po 8 latach we włoskiej polityce.

 

Uwagę parlamentarzystki zwróciło także to, co dzieje się w Polsce dookoła decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji i gmin, które deklarują się wolnymi od LGBT. W Dzień Kobiet zorganizowała flash mob przed ambasadą Polski w Rzymie. - Zaczęłam interesować się tym, co dzieje się w waszym kraju, kiedy dowiedziałam się o precedensowym ataku na prawa kobiet. Od wielu lat bronię tych wartości, więc uznałam, że skoro dzieje się to w kraju członkowskim Unii Europejskiej, trzeba działać. Nie mogę być obojętna, kiedy kraj członkowski pozwala sobie na ograniczania praw wybranych grup społecznych - mówi.