Tak jest
Anna Milczanowska, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
"Parasolką w Kaczyńskiego" - to hasło protestu przed domem Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Manifestacja to wyraz buntu przeciwko m.in. restrykcyjnym przepisom aborcyjnym. - Wiemy, dlaczego w Polsce nie ma dzieci, dlaczego rodzi ich się tak mało i nie jest to dlatego, że młode kobiety "dają w szyję" - mówiła w drugiej części programu "Tak jest" w TVN24 Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Nowa Lewica), dodając, że to "panowie z Prawa i Sprawiedliwości zawalili na całej linii politykę prorodzinną, mieszkaniową oraz politykę ochrony kobiet na rynku pracy". W rozmowie z Andrzejem Morozowskim zaznaczyła, że powodem, przez który kobiety boją się zachodzić w ciążę jest także to, że "dziś muszą decydować, czy walczyć o własne życie, czy ryzykować je, jeżeli chcą założyć rodzinę". - Po wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej kobieta, zachodząc w ciążę w Polsce, ryzykuje, że jeżeli coś pójdzie nie tak, to jej życie nie będzie ratowane - mówiła posłanka. Anna Milczanowska (Prawo i Sprawiedliwość) pytana, czy nie razi jej sformułowanie prezesa PiS o "dawaniu w szyję", zmieniła temat i stwierdziła, że dziwi się, dlaczego kobiety idą pod jego dom. Jej zdaniem grupa kilkuset osób "może wyrwać się spod kontroli i może dojść do nieszczęścia". - Jarosław Kaczyński jest człowiekiem bardzo szarmanckim, wiedzą o tym kobiety nie tylko z mojego klubu - dodała. Według Anny Milczanowskiej prezes PiS "jest osobą, która walczy o równouprawnienie kobiet, jak mało który polityk".