Tak jest

Beata Olejarz, Piotr Nieznański

Wciąż nie znamy odpowiedzi na pytanie, kto lub co zatruło Odrę, mimo że w środę przez ponad sześć godzin obradowały w tej sprawie trzy komisje sejmowe w łączonym posiedzeniu. Uczestniczyła w nich między innymi Beata Olejarz, prezeska Polskiego Związku Wędkarskiego. Gdy usłyszała od szefa Wód Polskich, że to ta instytucja poinformowała wędkarzy o zagrożeniu, a nie odwrotnie, wyszła. W "Tak jest" skomentowała tę sytuację. - Komuś wydawałoby się, że to nasze wyjście miało coś symbolizować. To po prostu zwykła reakcja na oburzenie, które w tamtym momencie wszyscy czuliśmy. Cała delegacja Związku Wędkarskiego przyjechała na komisję sejmową w konkretnym celu. Chcieliśmy uzyskać informację, jak rząd zamierza walczyć z tą katastrofą, jakie podjął konkretne kroki i jakie konkretne pieniądze będą za tym szły. Mamy martwą rzekę, nie udawajmy, że tam jest inaczej, że pływają rybki i łabądki - mówiła Olejarz. Piotr Nieznański z Koalicji Ratujmy Rzeki, WWF, pytany był o słowa wojewody dolnośląskiego, który "obalił tezę", jakoby służby nie poinformowały o zagrożeniu w Odrze. - To jest tylko dowód absolutnego oderwania tej władzy od rzeczywistości. Pan wojewoda asekuracyjnie powiedział, że wypełnili formalnie potrzebę komunikowaniu. Chciałbym powiedzieć, że zawieszenie informacji na stronie jakiegokolwiek urzędu, nie jest komunikacją ze społeczeństwem - podsumował Nieznański.