Rozmowy o końcu świata

"Mamy w Bałtyku tykającą bombę"

Bałtyk pokazuje naszą porażkę. Ten, jaki znamy, umiera na naszych oczach. Jak w soczewce widać w nim wyzwania, z którymi zmaga się planeta. Szmaty, plastik, sieci "śmierci" dla ryb, wraki, przez które "będziemy mieli piasek na plażach nasączony paliwem", i - jak wynika z szacunków - blisko 40 tysięcy ton broni chemicznej, pozostawionej po drugiej wojnie światowej. To tykająca bomba na samym dnie Bałtyku. Naukowcy szacują, że to, co było w beczkach, już dostało się do środowiska. To, co było w bombach, uwolni się do 2030 roku, a to, co jest w pociskach artyleryjskich, najpóźniej do roku 2100. - Może się okazać, że nie będzie czego łowić. I będą wielkie obszary, gdzie nie będzie można robić żadnych inwestycji - stawiać nowych wiatraków, kłaść nowych kabli, budować rurociągów, ponieważ niebezpieczeństwo będzie zbyt wielkie - mówi prof. Jacek Bełdowski z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie. Problemem są też sinice, które są nieproszonym zjawiskiem w letnie miesiące. Ich zakwit jest bezpośrednim skutkiem tego, co wpływa do morza prosto z rzek i oczyszczalni ścieków. Reportaż "Morze zmian" Dominiki Ziółkowskiej.

05.08.2022
Długość: 22 min
Data premiery: 2022