Rozmowy na szczycie
"Zełenski chciał więcej". Ten punkt historycznej umowy z USA "dobrze Ukrainie nie wróży"
Podczas szczytu G7 we Włoszech Joe Biden i Wołodymyr Zełenski podpisali amerykańsko-ukraińską umowę dotyczącą bezpieczeństwa. O szczegółach ustaleń zawartych w porozumieniu dyskutowali Marcin Wrona i Jacek Stawiski w programie "Rozmowy na szczycie" w TVN24 GO. - W tej umowie znajduje się zapis, że każda ze stron może tę umowę wypowiedzieć i okres wypowiedzenia to jest 6 miesięcy - mówił Wrona. Zaznaczył, że "Zełenski chciał więcej". - Chciał czegoś na kształt traktatu, którego nie da się zerwać ot tak. Nie zdziwię się, jak jedną z pierwszych decyzji Donalda Trumpa, jeśli wygra, będzie anulowanie tej umowy - stwierdził Wrona. Dodał, że prezydent Ukrainy chciał także dla swojego kraju członkostwa w NATO, ale nie może na to liczyć. Wyjaśnił też, że umowa nie gwarantuje żadnych pieniędzy. - Dopiero na podstawie umowy trzeba będzie prosić Kongres o pieniądze, a doskonale wiemy, jak wygląda proszenie Kongresu o pieniądze - powiedział Wrona. Jacek Stawiski przyznał, że patrzy na to porozumienie "z większym poczuciem optymizmu". - Gdy 30 lat temu Polska zaczynała swoją drogę do NATO, to też były jakieś etapy przejściowe. To nie jest tak, że członkiem NATO zostaje się od razu, a zwłaszcza w sytuacji, gdy Rosja najechała na Ukrainę - mówił Stawiski. Jego zdaniem "nie należy wiwatować przy okazji podpisania tej umowy, ale też nie dezawuować tego do końca, bo to odpowiada Kremlowi".