Rozmowy na szczycie
Skończyła kampanię, "która od początku była skazana na porażkę". Dlaczego ją prowadziła?
Nikki Haley skończyła swoją kampanię, która od początku była skazana na porażkę. Wiedzieliśmy, że ona nie ma szans na wygranie z Trumpem - mówił w programie "Rozmowy na szczycie" Marcin Wrona. Według niego pozostawała w wyścigu o nominację republikanów, żeby "pokazać, że znaczna część elektoratu konserwatystów nie chce Donalda Trumpa, a także pokazać, że tradycyjna Partia Republikańska jeszcze istnieje". Jego zdaniem Nikki Haley trwała w tym wyścigu, "żeby za cztery lata wystartować na poważnie i mieć szanse na to, żeby zdobyć nominację Partii Republikańskiej". Jacek Stawiski zwrócił jednak uwagę, że "jeżeli przejdziemy cztery lata do przodu, to tu pojawia się dla niej dużo znaków zapytania". - Jeśli będzie kojarzona z radykalnym konserwatywnym sprzeciwem wobec Trumpa, to pytanie, czy wyborcy konserwatywni, którzy go uwielbiają, będą takiej osoby potrzebować - powiedział. Stawiski wskazał, iż dla republikańskiego elektoratu może być potrzebny "ktoś, kto jest dziedzicem ideologicznym Trumpa". Stawiski zaznaczył również, że Haley "reprezentowała staroświecki konserwatyzm", który "oznacza dbanie o pewien ład społeczny, unikanie konfliktów, odpychanie radykalizmów". Jak podkreślił, "dzisiejszy konserwatyzm jest odwrotnością - oznacza dzisiaj kontrrewolucję, radykalizm, podnoszenie pewnych podziałów".
Z gospodarzami programu "Rozmowy na szczycie" w TVN24 GO można skontaktować się pod adresem mailowym rns@wbd.com.