Kijek w kosmosie
Czy miliarderzy przejmą NASA? "Znajduje się w trudnej sytuacji"
Nowy-stary prezydent i nowe-stare obietnice kosmiczne. Donald Trump, Elon Musk, Jeff Bezos i Jared Isaacman - to oni będą nadawać ton amerykańskiemu programowi kosmicznemu. - Elon Musk, powtarzając o tym, że Starship zabierze nas na Marsa, uprawia bardzo oddalony marketing, mówiąc, że "musicie wspierać Spacex, bo zabierzemy was na Marsa za 20-30 lat" - mówił w programie "Kijek w kosmosie" w TVN24 GO Radosław Kosarzycki. Redaktor naczelny portalu Focus.pl zaznaczył, że "Mars w tej połowie XXI wieku jeszcze nie jest dla nas". Zwrócił przy tym uwagę, iż "kilka tygodni temu Musk napisał, że Księżyc to jest rozpraszanie uwagi" i "pojawiają się obawy o to, że on będzie naciskać na to, żeby dać sobie spokój z programem Artemis". Jak wskazał, "z drugiej strony globu Chińczycy mówią, że do 2030 roku staną na powierzchni Księżyca". Pytany o nominację prywatnego astronauty Jareda Isaacmana na szefa NASA, Kosarzycki uznał, że "jeśli on dalej będzie wspierał czysto naukowe misje, to jest nadzieja, że ta administracja będzie ciekawa". Według niego "problem polega na tym, że NASA znajduje się w trudnej sytuacji, jeśli chodzi o finanse i nie chodzi tu nawet o budżet na misje kosmiczne".