Jak żółte ciasto zamienić w morze ognia

Dwa miliony zabitych, kolejne pół miliona rannych. Ziemia wypalona do szczętu od Cytadeli na północy, po Sadybę na południu. Przez kolejne kilometry morze gruzu, zniszczenia w Pułtusku, Sochaczewie, Warce. Oparzenia trzeciego stopnia nawet w Skierniewicach. Tak wyglądałaby Warszawa, gdyby 4 kilometry nad Łazienkami wybuchła największa do tej pory zdetonowana w historii świata bomba wodorowa - 50-megatonowa sowiecka Car Bomba. Eksplozji o tej skali jak ta na Nowej Ziemi w 1961 roku już nie powtórzono. Bardziej praktyczna okazała się rozbudowa arsenałów nieco tylko mniej śmiercionośnych konstrukcji, ale za to w tysiącach sztuk. Cały czas też, mimo wysiłków mocarstw, rozrasta się klub posiadaczy takich arsenałów. Jak ich powstrzymać? I czy w ogóle łatwo jest zbudować bombę atomową? O tym w "Podcaście o zagranicy" z Pauliną Iżewicz z James Martin Center for Nonproliferation Studies.