Przebodźcowanie to dziś norma, nie wyjątek. Co nam robi?

shutterstock_1328100641
Coraz więcej Polaków widzi u siebie jeden z symptomów wypalenia zawodowego
Źródło: TVN24
Codziennie docierają do nas setki sygnałów - służbowe maile, prywatne wiadomości, powiadomienia z różnych aplikacji. Jak wynika z nowego ogólnopolskiego badania, niemal połowa Polaków doświadcza stresu z powodu przeciążenia tymi bodźcami.

Przebodźcowanie to stan przeciążenia psychofizycznego organizmu, w którym układ nerwowy dostaje więcej bodźców niż jest w stanie przetworzyć. Jakie to bodźce? Na przykład treści internetowe, szczególnie te niskiej jakości. Konieczność szybkiego reagowania na powiadomienia i bycia online przez większą część dnia stały się współczesnym obciążeniem cywilizacyjnym.

Przebodźcowanie to dziś norma

Badanie przeprowadzone na zlecenie Benefit Systems, dostawcy platformy wellbeingowej Multi.Life, pokazało, że dziś jest to norma, nie wyjątek. Przeprowadzono je w sierpniu 2025 roku na ogólnopolskiej próbie liczącej 1060 osób metodą CAWI, czyli na podstawie ankiet w formie elektronicznej.

Okazało się, że przebodźcowanie najmocniej odczuwają kobiety – aż 41 proc. z nich przyznaje, że doświadcza go często, a 13 proc. – bardzo często. Przeciążenie dotyka najczęściej młode osoby - w wieku 18-34 lat. Częściej odczuwają je ludzie, którzy mieszkają w dużych miastach.

Jako główne źródła stresu 47 procent ankietowanych wskazało przebodźcowanie, 45 procent - presję oczekiwań, a 48 procent - nadmiar obowiązków i brak czasu. To nam szkodzi.

Co nam robi "zmęczenie informacyjne"?

Aż 40 proc. badanych przyznało, że stres sprawia, iż czują się starzej niż wskazuje ich metryka. Nadmiar bodźców zatem nie tylko podnosi poziom napięcia, ale także odbiera nam energię i subiektywne poczucie młodości. Jednocześnie aż 54 procent respondentów zadeklarowało, że odczuwa stres co najmniej raz w tygodniu. Chroniczny stres przyspiesza biologiczne starzenie, zatem przez przebodźcowanie starzejemy się zarówno subiektywnie i obiektywnie.

- Żyjemy w kulturze ciągłej dostępności i wydajności. Nasz układ nerwowy nie jest przystosowany do przetwarzania tak ogromnej ilości danych i powiadomień, z jaką mamy do czynienia każdego dnia. To wyczerpuje nasze zasoby i może powodować stres. Chroniczna wielozadaniowość i cyfrowe przeciążenie prowadzą do stanu określanego jako "zmęczenie informacyjne" (information fatigue) - mówi dr hab. n. med. Andrzej Silczuk, psychiatra. Jak wyjaśnia, "zmęczenie informacyjne" ma wymierne skutki neurologiczne. Nadmiernie obciąża korę przedczołową, która odpowiada za funkcje wykonawcze, takie jak planowanie, koncentracja i samokontrola. Prowadzi to do upośledzenia zdolności skupienia uwagi, pogorszenia pamięci i - w konsekwencji - do spadku produktywności.

Nieustanne powiadomienia i konieczność przełączania się między zadaniami trenują mózg w kierunku płytkiego przetwarzania informacji. Może to prowadzić do trwałej zmiany ścieżek neuronalnych, utrudniając głębokie, analityczne myślenie.
dr hab. n. med. Andrzej Silczuk, psychiatra

Jak zaznacza psychiatra, źródła stresu są dziś wielowymiarowe i niemal niemożliwe jest ich uniknięcie. Dlatego ważne jest to, by uczyć się zarządzania stresem i budować odporność psychiczną. To element profilaktyki, który chroni zdrowie fizyczne i psychiczne, a także zmniejsza ryzyko wypalenia zawodowego.

Eksperci podkreślają, że w świecie, w którym informacje, powiadomienia i bodźce napierają na nas z każdej strony, umiejętność radzenia sobie z szumem informacyjnym staje się jedną z najważniejszych kompetencji XXI wieku. Jak sobie z tym radzić? Kluczowe jest tworzenie własnych "buforów". Chodzi zarówno o higienę cyfrową, ograniczenie czasu online i świadome wyłączanie powiadomień, jak i o sięganie po naturalne mechanizmy regeneracyjne. Ważną rolę odgrywa również regularna aktywność fizyczna i techniki relaksacyjne.

Czytaj także: