Nadchodzi era cyfrowych leków. Komu pomogą w leczeniu?

shutterstock_141854500
Prof. Marcin Grabowski (WUM) o cyfrowych terapeutykach
Umożliwiają raportowanie lekarzowi parametrów życiowych, przypominają o przyjmowaniu leków, sugerują konieczność modyfikacji dawek. Aplikacje medyczne pomagają w leczeniu pacjentów i są na to dowody - przekonują lekarze. Medycy chcą, by o tych narzędziach mówiono jako o cyfrowych terapeutykach. Chcieliby móc je wypisywać na recepcie obok tradycyjnych leków. Do tego potrzeba jednak zmian w prawie.
Kluczowe fakty:
  • Lekarze chcą, by aplikacje medyczne traktowane były jak cyfrowe leki. Potrzeba do tego zmian w prawie, które pozwolą m.in. na certyfikację, a w przyszłości otworzą drogę do obejmowania ich refundacją.
  • Cyfrowe terapeutyki pozwalają przesyłać dane na odległość i ograniczać tym samym liczbę wizyt. To także szansa na szybszą interwencję medyczną w przypadku konieczności modyfikacji leczenia.
  • Z rozwiązań cyfrowych w opiece nad pacjentami chętnie korzystają kardiolodzy. Chwalą rozwiązania takie jak np. możliwość raportowania zapisu EKG z karetki.
  • Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w serwisie tvn24.pl.

- Musimy odpowiedzieć na pytanie, czy chcemy wsiąść do szybkiego pociągu innowacji, czy wolimy pozostać daleko w tyle - powiedziała przewodnicząca senackiej komisji zdrowia Agnieszka Gorgoń-Komor podczas czwartkowej konferencji prasowej w Senacie. Poprzedzała ona posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Badań Naukowych i Innowacji w Ochronie Zdrowia, poświęcone "cyfrowym lekom". - To bardzo ważne dla naszych pacjentów w dobie konfliktów, które trwają na świecie i w dobie innowacji oraz potrzeb zdrowotnych Polek i Polaków, wobec wielkich braków kadrowych wśród medyków. Pewne dane i treści możemy przekazywać przez cyfrowe aplikacje. To właśnie nasze wyzwania - mówiła Agnieszka Gorgoń-Komor.

Efekt zdrowotny i ekonomiczny

- Leki cyfrowe to wszystkie te rozwiązania, które sprawiają, że pacjent zmienia nawyki, że efektywniej korzysta z przepisanych terapii. To wszystkie te rozwiązania, które poprawiają logistykę związaną z leczeniem. Przekłada się to na efekt zdrowotny, ale także na efekt ekonomiczny. Łączenie standardowej terapii z możliwościami cyfrowymi to nic innego jak szybsze i efektywniejsze prowadzenie pacjenta oraz eliminacja wszelkich strat czasu i pracy - podkreślała podczas konferencji Anna Gołębicka, współzałożycielka info tanku Human Answer Institute.

Kryje się za tym potrzeba związana z adherencją, czyli stosowaniem się do zaleceń lekarza. Problem polega na tym, że nawet połowa pacjentów z chorobami przewlekłymi nie stosuje się do tych zaleceń i nie przyjmuje przepisywanych im leków. A to generuje straty. Nawet 6 miliardów złotych rocznie, jak szacuje resort zdrowia.

Aplikacje mogą pomóc pacjentom, by pamiętali o tym, o czym na co dzień zapominają, ale to nie jedyna możliwość ich zastosowania - przekonują lekarze.

- Mamy na przykład monitorowanie pacjentów z ciężką niewydolnością serca. Oni, będąc w domu, wysyłają do ośrodków monitorowania parametry życiowe: pomiary tętna, ciśnienia, a także informację, czy występuje u nich arytmia lub przewodnienie. Na tej podstawie pacjent bez konieczności ruszania się z domu i bezpośredniego kontaktu z personelem może mieć zaordynowane leki czy zmodyfikowane dotychczasowe zalecenia. A pamiętajmy, że dla osoby z niewydolnością serca bezpośredni kontakt może być zagrożeniem - w szpitalu może się nabawić COVID-u, grypy czy zapalenia płuc. Chcielibyśmy tego uniknąć - przekonywał w rozmowie z tvn24.pl prof. Marcin Grabowski, kierownik Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Jak dodaje, nie do przecenienia są również możliwości związane z edukowaniem pacjentów. Za przykład podaje rządową aplikację - mojeIKP. - Można tam ocenić ryzyko sercowo-naczyniowe, sprawdzić, jaki pacjent powinien mieć cholesterol czy ciśnienie i czy nie powinien zacząć się leczyć. Mamy dowody na to, że jeśli chory się zainteresuje taką aplikacją i korzysta z niej, to szybciej unormuje swoje wyniki i rzadziej będzie trafiał do szpitala. Będzie miał też mniejsze ryzyko zawału i śmierci - przekonywał lekarz.

Również wtedy, gdy do zawału już dojdzie, technologie cyfrowe niosą wsparcie lekarzom, a pacjentom znacznie zwiększają szansę na powrót do zdrowia lub uratowanie życia. - Od lat stosujemy transmisję EKG z karetek pogotowia i to są pacjenci w najcięższym stanie, z zawałem serca. U nich każda minuta ratuje mięsień sercowy. Taka transmisja sprawia natomiast, że pacjent szybciej dociera do miejsca leczenia - podkreślał profesor Grabowski.

Cyfrowe terapeutyki trzeba wpisać do prawa

Jak mówi lekarz, środowisko kardiologiczne jest gąbką, która chętnie chłonie wszelkie innowacje, ale te, które są z potencjałem wdrożenia w praktyce klinicznej, czyli do zastosowania u konkretnego pacjenta. Aby to było możliwe w pełni, potrzebne są zmiany systemowe. Problem polega na tym, że polski system ochrony zdrowia nie do końca dostrzega to, że świat się zmienił, a cyfrowe technologie to też może być jakaś forma leku.

- Głównym ograniczeniem jest formalność - to, żeby w ustawodawstwie było napisane, że jest coś takiego jak cyfrowy terapeutyk, że mamy do niego certyfikację, wreszcie - że mamy dane naukowe o jego skuteczności. Chcielibyśmy móc pacjentowi wypisać taką aplikację na receptę, móc certyfikować aplikacje, bo jest ich bardzo dużo, a nie do wszystkich mamy zaufanie, chcielibyśmy, żeby wykorzystanie ich było w jakiś sposób refundowane - wskazał profesor Grabowski.

W tym samym tonie o cyfrowych lekach wypowiada się Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej. - Chcemy dla naszych pacjentów innowacji na receptę. Chcemy móc zapisywać użycie technologii cyfrowych. Chcemy też, żeby cyfrowe rozwiązania były bezpieczne dla pacjenta. Rozwój sztucznej inteligencji i rozwiązań cyfrowych jest bardzo szybki, ale wciąż nie doczekaliśmy się walidacji tych rozwiązań, a w przyszłości potrzeba będzie być może nawet refundacji - powiedział Jankowski.

Ministerstwo zdrowia: jesteśmy otwarci, ale decydent musi się czuć bezpiecznie

Co na to resort zdrowia? - To chyba ten moment, żeby podejść do legislacji i stworzyć odpowiednie warunki finansowania wyrobów medycznych, nie tylko tych cyfrowych, ale całego zakresu tych wyrobów. Ministerstwo jest na to otwarte, ale trzeba uporządkować cały rynek, a nie tylko jego drobny wycinek. Decydent musi mieć poczucie bezpieczeństwa. Takie poczucie ma już w zakresie leków. Widzimy, jaka jest tendencja w pojawianiu się nowych technologii lekowych i do tego została stworzona odpowiednia ustawa refundacyjna. Są tam kryteria dostarczające ministrowi zdrowia danych do podejmowania decyzji. Jeśli powstanie coś na wzór tego, ale w zakresie wyrobów medycznych, zwłaszcza cyfrowych, to wtedy decydent będzie się czuł bezpiecznie - mówił obecny na czwartkowym posiedzeniu zespołu parlamentarnego Mateusz Oczkowski, zastępca dyrektora Departamentu Polityki Lekowej w Ministerstwie Zdrowia.

- Widzimy ogromny potencjał w zakresie rozwiązań cyfrowych. Przykładem doskonałości wyrobów medycznych są systemy do mierzenia glikemii w czasie rzeczywistym. Wypracowane w Polsce rozwiązanie zaspokaja wszystkie potrzeby, jakie powinien spełniać taki produkt. Pacjent ma mierzony parametr w czasie rzeczywistym, ma do tego dedykowaną aplikację, a na podstawie wyników może podejmować decyzje związane z podawaniem leków. Na takim przykładzie widać, że potrafimy taki produkt wdrożyć - podkreślił Oczkowski.

Czytaj także: