Sąd Okręgowy we Wrocławiu odrzucił zażalenia na areszt dla trzech byłych szefów spółki akcyjnej Polskie Centrum Zdrowia. Oznacza to, że podejrzani o wielomilionowe wyłudzenia i pranie brudnych pieniędzy najbliższe trzy miesiące spędzą w areszcie. Obrona twierdzi, że w przedstawionym jej materiale dowodowym, nie ma nic co wskazywałoby na obawę matactwa.
Na początku grudnia śledczy zatrzymali cztery osoby z zarządu Polskiego Centrum Zdrowia. Trzech mężczyzn, w tym jeden z najbogatszych Polaków, i kobieta usłyszeli zarzuty. Jak informowała prokuratura sprawa dotyczy oszustw na wielką skalę. Romuald Ś., Stanisław P., Tomasz B. oraz Beata G. mieli oszukać niemal 600 osób, które posiadały obligacje spółki.
Cała lista zarzutów
- Łączna kwota wyłudzonego mienia to kwota ponad 59 mln złotych. Kolejny zarzut dotyczy wyłudzenia kredytu bankowego w kwocie 20 mln złotych. Podejrzanym postawiono też zarzut wyprowadzenia majątku ze spółki PCZ, co ostatecznie doprowadziło do jej upadłości ze szkodą dla wierzycieli - mówił Robert Tomankiewicz z Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
Podejrzani usłyszeli też zarzuty prania brudnych pieniędzy i faworyzowania określonych wierzycieli. Nie przyznają się do winy. Czytaj więcej na ten temat
"Sąd zażaleń nie uwzględnił"
Wszystkie cztery osoby, decyzją sądu, zostały tymczasowo aresztowane. Jednak decyzja ta nie spodobała się trzem z nich. W czwartek sąd rozpatrywał zażalenie na areszt, jakie wpłynęło od obrońcy podejrzanych. Co zdecydował?
- Sąd zażaleń nie uwzględnił. Utrzymał w mocy poprzednią decyzję. Uznał za zasadne, na tym etapie postępowania, zastosowanie najsurowszych środków zapobiegawczych - mówił sędzia Grzegorz Szepelak. Jak wyjaśniał sędzia wszystko dlatego, że istnieje uzasadnione podejrzenie utrudnianie śledztwa przez zatrzymanych.
Przedstawiciel prokuratury nie ukrywał zadowolenia z decyzji sądu. - Uważam, że tylko tymczasowe okresowe aresztowanie daje gwarancję prawidłowo przeprowadzonego postępowania - komentował Marcin Kucharski z Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. Przyznawał też, że sprawa jest rozwojowa.
Obrona: obawa matactwa nieuzasadniona
Obrońca trójki podejrzanych podkreślała, że ci współpracują i także chcą wyjaśnienia sprawy. Zdaniem mecenas podejrzani już wcześniej wiedzieli o toczącym się śledztwie. - Nie zgadzam się z tym, żeby mieli mataczyć i wpływać na osoby przesłuchiwane. Gdyby tak rzeczywiście było to zrobiliby to już wcześniej - stwierdziła obrońca podejrzanych. I dodała, że jako obrońca podejrzanych nie miała wglądu do całego zebranego dotychczas materiału dowodowego. - W opinii sporządzonej przez ekonomistów nie było żadnych dowodów mogących uzasadniać obawę matactwa - podkreśliła mecenas.
Autor: tam/i / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock