Mieszkańcy Suchego Boru (woj. opolskie) i okolic ruszyli na pomoc 70 uchodźcom z Afganistanu. Od piątku gromadzą dla nich ubrania i środki czystości. Szykują też wyprawkę dla dziewczynki, która przyszła na świat już w Polsce. - To są tacy sami ludzie jak my. Kogo tu się bać? Trzeba zaufać jeden drugiemu - mówi sołtys Andrzej Nowak.
Hostel w Suchym Borze od piątkowego poranka wypełniają dary dla uchodźców z Afganistanu. To właśnie do Suchego Boru trafiła grupa 70 osób ewakuowanych w akcji zorganizowanej przez polski rząd. Na razie wszyscy przechodzą dziesięciodniową kwarantannę, potem zostaną rozlokowani w innych miejscach. Ewakuowani to głównie osoby młode, prawie połowa z nich to dzieci. "Nie mają nic! W jednym podkoszulku, z dziećmi na ręku uciekli z domów" – napisali w mediach społecznościowych przedstawiciele Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Wsi Suchy Bór.
Na reakcję mieszkańców nie trzeba było długo czekać. - Na szczęście w naszej lokalnej społeczności jest wiele niesamowitych i mądrych osób, które nam pomagają. Opublikowaliśmy w czwartek post dotyczący zbiórki i od piątku rano niezatrzymanym strumieniem, co chwilę spływają kolejne dary – powiedziała w TVN24 prezes stowarzyszenia Joanna Kasprzak-Dżyberti.
Co zbierają?
Co jest najbardziej potrzebne? Przede wszystkim czyste, niezniszczone ubrania, bielizna oraz środki czystości (szczoteczki do zębów, pasty, podpaski, szampony, żele, mydło). Spora cześć ewakuowanych osób to dzieci w wieku od kilku miesięcy do kilkunastu lat, dlatego przydadzą się też pieluchy, mokre chusteczki i zabawki. - Segregujemy zebrane rzeczy na różne kategorie. Tak, żeby każdy mógł sobie po prostu wybrać, co potrzebuje. Nie zawiedliśmy się na darczyńcach. Przynieśli rzeczy dobrej jakości. Dużo jest nowych, jeszcze z metkami. Serce rośnie patrząc na to jak nasi mieszkańcy chcą pomagać - mówi Kasprzak-Dżyberti. Największych problem jest pozyskanie butów. - Po prostu trzeba je kupić dla konkretnych osób - dodaje prezes stowarzyszenia.
Chcą by czuli się w Polsce dobrze
Wszyscy ewakuowani zaczynają teraz swoje życie od nowa. Mieszkańcy Suchego Boru i okolic chcą, by Afgańczycy dobrze czuli się w Polsce. - Wczoraj urodziła się nam dziewczynka. Można powiedzieć, że mamy nową obywatelkę afgańską urodzoną w Polsce. Szykujemy dla niej wyprawkę, czyli ubranka, wózek. Chcemy, żeby jej mama czuła się bezpieczna i miała cokolwiek osobistego, bo przecież ci ludzie przyjechali tu z pustymi rękami – powiedziała Kasprzak-Dżyberti.
- To jest ludzki odruch. Tak byłem wychowany, że trzeba drugiemu pomagać. Najpierw pomagać, a potem pytać skąd jest. Zresztą tutaj większość ludzi tak ma: liczy się drugi człowiek. (....) A kogo mają się bać? To są tacy sami ludzie jak my Przyjechali z miejsca gdzie jest wojna, gdzie są różni ludzie. Ale co z tego? Trzeba zaufać jeden drugiemu - mówi sołtys Andrzej Nowak.
Władzę przejęli talibowie
Po wycofaniu przez Stany Zjednoczone większości swoich wojsk z Afganistanu niemal cały kraj zajęli talibowie. W niedzielę 15 sierpnia wkroczyli do stolicy kraju Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Państwa Unii Europejskiej i NATO ewakuują swych obywateli oraz swoich współpracowników z Afganistanu. W porcie lotniczym w afgańskiej stolicy panuje chaos. Tysiące osób chcących opuścić kraj gromadzą się na lotnisku i w jego okolicach.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24