Najpierw był obronną warownią, później domem rycerzy rozbójników, a w końcu stał się celem turystycznych wędrówek. Stary Zamek Książ gości kusił restauracją, muzeum i noclegami w malowniczym położeniu. Po zakończeniu wojny podpalili go żołnierze Armii Czerwonej. Dziś to tajemnicza ruina, odwiedzana tylko przez nieliczne osoby z tłumów zwiedzających okazałą, pobliską rezydencję Hochbergów.
"(...) popędziliśmy polami w kierunku Alterburgu, czyli Starego Zamku. Kiedy tam przybyliśmy rozszczekały się psy. Nikt nie zareagował na dzwonek, więc dwóch panów, pomimo mojego sprzeciwu, wyważyło bramę. (...) Narobiliśmy tyle hałasu, że w końcu dozorca w nocnej koszuli pokazał się w oknie. Powiedziałam mu, żeby się nie bał, bo to tylko ja. Nie wyglądał wcale na zaskoczonego, przyniósł lampę i poprowadził nas po schodach" - wspominała nocną wizytę w Starym Książu księżna Daisy von Pless. Wnętrza dawnej rezydencji opisywała jako "upiorne". "Kiedy doszliśmy do Kaplicy, jakiś dowcipniś zgasił płomień i tylko światło księżyca wpadało przez okna. Bałam się tak bardzo, że chwyciłam się największego w naszym towarzystwie mężczyzny i szybko stamtąd uciekłam" - przyznała w swoich wspomnieniach księżna.
"Dziką promenadą" na Stary Zamek
Czym jest Stary Książ? Zamek powstał w drugiej połowie XIII wieku. To tu w 1290 roku swoją siedzibę, z Lwówka Śląskiego, przeniósł książę Bolko I Surowy. Jednak warownia - wraz z przejęciem przez Koronę Czeską - szybko straciła swoje znaczenie. XV wiek dla Starego Książa nie był łaskawy. Najpierw zdobyli go powstańcy husyccy, a później warownia stała się bazą wypadową dla rycerzy-rozbójników. Uznawany za ich siedzibę został zniszczony. A pozbawiony opieki i prawowitego właściciela z roku na rok popadał w ruinę. Wszystko zmieniło się w 1509 roku, gdy zamek i okolicę kupił ród Hobergów, późniejszych Hochbergów. Pod koniec XVIII wieku hrabia Jan VI von Hochberg, właściciel Zamku Książ, zlecił zaprojektowanie otoczenia swojej rezydencji. Teren wokół Książa, wzdłuż koryta rzeki Pełcznicy, przekształcono w olbrzymi park. Znalazło się tu miejsce dla starych drzew i tkwiących tu od wieków skał. Na terenie lasu utworzono liczne ścieżki. Jedną z największych atrakcji projektu - który zyskał miano "dzikiej promenady" - był Stary Zamek. - Architekt wykorzystał istniejące w tym miejscu relikty siedziby rycerskiej do wybudowania stylizowanej na gotyk, romantycznej ruiny - mówi Mateusz Mykytyszyn, rzecznik prasowy Zamku Książ. Budowa trwała trzy lata. - W jej wyniku powstała letnia rezydencja kryjąca dwukondygnacyjny, bogato wyposażony pałacyk, który przystosowano do przyjmowania gości - relacjonuje Mykytyszyn.
Restauracja, noclegi i muzeum
Co więc czekało na gości Hochbergów? Położona na leśnym wzgórzu rezydencja otoczona była fosą i murem obronnym. Do zamku wchodziło się przez bramę z dwoma wieżyczkami. Jednak najpierw trzeba było pokonać 355 drewnianych schodów. W budynku głównym znajdowała się sala reprezentacyjna, sądowa, zbrojownie i sypialnie. W zamku była też kaplica, a pod nią mieścił się - będący pozostałością po średniowiecznej budowli - loch. Z upływem czasu Stary Książ był coraz popularniejszy, a 355 stopni w górę i w dół pokonywały rzesze turystów. Nie trzeba było być już gościem książęcej pary, by móc spędzić noc w zamkowych komnatach. Dla turystów urządzono restaurację z której można było wyjść na zamkowy dziedziniec. Tu - na świeżym powietrzu - jednocześnie biesiadować mogło nawet 200 osób. Przygotowano noclegi i coś na kształt muzeum. Eksponowano tam nie tylko portrety rodu Hochbergów, ale też militaria i meble. Na górnych kondygnacjach była też przestronna sala bankietowa. Hochbergowie oddali to miejsce w dzierżawę. A zmęczeni wędrówką turyści mogli posilić się w gospodzie i odpocząć w pokojach gościnnych.
Miejsce arystokrackich hulanek
To właśnie taki Stary Zamek w 1902 roku odwiedziła księżna Daisy. Towarzyszył jej między innymi Harold Nicolson, angielski dyplomata i pisarz. Swoją wizytę opisał 41 lat później, już po śmierci księżnej, na łamach magazynu "The Spectator". "Pewnej nocy w Książu, zaplanowano piknik w zrujnowanej wieży w lesie. Służba została wysłana tam po południu z porcelanową zastawą, szklanymi kieliszkami i srebrnymi sztućcami; stół przygotowano jak za zamierzchłych czasów w sali bankietowej jakiegoś starego zamczyska, a wypudrowani lokaje stali za krzesłem każdego gościa" - wspominał dyplomata. I przyznawał, że "młodzi niemieccy hrabiowie, baronowie i oficerowie zapraszani do Książa, choć bardzo chętni do uczestnictwa w zabawach o angielskim charakterze, nigdy nie wyczuwali kiedy należy je przerwać". Podobnie było i tym razem, a "niewinne igraszki przeszły (...) w hulankę". Najwyraźniej szybko zapomniano o dobrych manierach, bo stół został przewrócony na podłogę, a wystawna zastawa roztrzaskała się w drobny mak. "W pamięci jednego z uczestników pozostał obraz wielkiego srebrnego świecznika, leżącego na podłodze z wciąż płonącymi świecami, których wosk kapał do olbrzymiej kałuży szampana" - opisywał gość książęcej pary.
Trwała ruina
Stary Zamek przetrwał czasy pierwszej wojny światowej i burzliwą drugą wojnę światową. Jednak nie oparł się wizycie żołnierzy Armii Czerwonej, którzy podłożyli pod niego ogień. Zamek spłonął 19 lub 20 maja 1945 roku. Do dziś można zwiedzać to, co po nim pozostało. Choć nie wszyscy odwiedzający Zamek Książ wiedzą o tym miejscu. Na turystów nie czeka tu już ani restauracja, ani eleganckie komnaty. Zamiast tego można obejrzeć z bliska pozbawione stropów kamienne mury, pozostałość zamkowej wieży i kaplicy, a także renesansowe portale przez które przechodzi się w głąb miejsca w którym dawniej bawili się arystokraci.
Źródło: Zamek Książ w Wałbrzychu
Źródło zdjęcia głównego: Zamek Książ w Wałbrzychu/ Kuba Żarkowski