Nietypowa interwencja strażaków z Prochowic (woj. dolnośląskie). Pojechali gasić pożar kurnika, ale wyczuli specyficzny zapach unoszący się nad pożogą. Zobaczyli też charakterystyczne krzaczki. Według nich, zamiast kur, ktoś uprawiał tam marihuanę. Gaszenie wonnych roślin zajęło im 5 godzin. Oficer uspokaja, że dzielnym strażakom zapach w brawurowej akcji nie przeszkodził. Parę godzin później wrócili tam znowu. Jak przypuszczają, ktoś chciał zatrzeć ślady po nielegalnej plantacji. Sprawą zajmuje się policja.
Zgłoszenie o pożarze pustego kurnika w Prochowicach przy ul. Polnej wpłynęło do strażaków w poniedziałek. Na pozór prosta akcja przerodziła się w nietypową interwencję.
- W czasie prac dekarskich miało się zająć ocieplenie pod dachem. Na miejsce wysłaliśmy 9 zastępów straży pożarnej. Wnętrze kurnika zaciekawiło funkcjonariuszy - informuje bryg. Andrzej Szymański, oficer prasowy straży pożarnej w Legnicy.
Charakterystyczny zapach, podejrzane krzaki
W budynku gospodarczym po zwierzętach nie było bowiem śladu. Unosił się natomiast specyficzny zapach, a na podłodze stały podejrzane krzaczki. - Strażacy podejrzewali, że to plantacja marihuany. Oprócz roślin o charakterystycznych liściach napotkali na specjalistyczny sprzęt do uprawy. Były lampy i system nawadniający - relacjonuje Szymański.
Gaszenie niestandardowego pożaru zajęło 5 godzin, w akcji udział wzięło aż 9 zastępów. Mimo specyficznej woni unoszącej się nad pogorzeliskiem, funkcjonariusze uporali się z palącymi się zabudowaniami. - Strażacy zawsze są izolowani od oparów i używają odpowiedniej aparatury. Poza tym, strop budynku groził zawaleniem, dlatego też nie wchodzili nawet do środka - uspokaja bryg. Andrzej Szymański.
Wygląd i zapach to za mało
Rzecznik prasowy przyznaje, że interwencja wprawiła strażaków w niemałe osłupienie. - To była nietypowa akcja. Dlatego też strażacy zadzwonili po policjantów. To oni mogli orzec, czy ich przypuszczenia co do pochodzenia roślin są prawdziwe - dodaje brygadier.
Ci przyznają, że zgłoszenie dostali. Okazuje się jednak, że unoszący się wokoło specyficzny zapach, specjalistyczny sprzęt do uprawy i same charakterystycznie wyglądające krzaki nie wystarczyły, by policjanci mogli orzec, z czym mają do czynienia. - Trwają oględziny terenu, musimy poczekać, aż pogorzelisko całkowicie się zagasi, wtedy będzie można bezpiecznie prowadzić tam czynności. To może potrwać, bo procedury są skomplikowane - informuje nadkom. Krzysztof Zaporowski z dolnośląskiej policji.
Drugi pożar, skomplikowane śledztwo
Podczas gdy policjanci z wydziału antynarkotykowego głowili się, czy żarzące się krzaczki to nielegalna uprawa, strażacy dostali zgłoszenie o kolejnym pożarze w tym samym kurniku. Nad kurnikiem nosiła się wielka łuna ognia.
- Wszystko wskazuje na to, że było to podpalenie. Być może ktoś chciał zatrzeć ślady nielegalnej plantacji marihuany - mówi rzecznik legnickiej straży pożarnej.
- To, co było przyczyną drugiego pożaru, ustalą teraz biegli - kwituje sprawę nadkom. Zaporowski z policji.
Kurnik z ciekawym wnętrzem stał przy ul. Polnej w Prochowicach:
Autor: ar,balu/mir / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: KM PSP Legnica | Andrzej Szymański