Rodzinny dramat w Gryfowie Śląskim na Dolnym Śląsku. 17-latek jest podejrzany o zabicie swojego ojca. Po zbrodni zabarykadował się w domu. Usłyszał już zarzut zabójstwa.
Jak przekazała Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze, do zbrodni doszło w poniedziałek (12 sierpnia) około godziny 14 w Gryfowie Śląskim.
"Do biura stacji diagnostycznej przy ulicy Wojska Polskiego, przyszedł syn właściciela Adam W., który nagle, trzymając w ręku nóż kuchenny o długości ostrza około 20 cm, zaatakował swojego ojca, zadając mu cios w plecy. Pokrzywdzony, broniąc się usiłował zabrać mu nóż. Obaj mężczyźni szamocąc się, przemieścili się na plac przed budynek biura. Adam W. przez cały ten czas zadawał pokrzywdzonemu kolejne ciosy w różne części ciała, a gdy ojciec upadł na ziemię ugodził go nożem w brzuch. Na skutek doznanych obrażeń pokrzywdzony zmarł" - poinformowali śledczy.
Zabarykadował się w domu
Gdy na miejscu zdarzenia pojawili się funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim, 17-latka już nie było. Zabarykadował się w domu i - aby go zatrzymać - konieczne było siłowe wejście.
"W chwili zatrzymania zachowywał się spokojnie. W trakcie wykonywanych czynności procesowych prokurator dokonał oględzin miejsca zdarzenia, zabezpieczając ślady i dowody, w tym nagrania z kamer monitoringu" - podała prokuratura.
Grozi mu dożywocie
Adam W. został zatrzymany i osadzony w policyjnej izbie zatrzymań. - Został doprowadzony do prokuratury rejonowej we Lwówku Śląskim. Tam przedstawiono mu zarzut dokonania zabójstwa, który kwalifikowany jest z art. 148 par. 1 kodeksu karnego. Ten czyn zagrożony jest karą na czas nie krótszy niż 10 lat pozbawienia wolności, albo karą dożywotniego pozbawienia wolności. Prokurator skieruje wniosek do sądu rejonowego we Lwówku Śląskim o jego aresztowanie - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze Ewa Węglarowicz-Makowska.
Na wtorek zaplanowano sekcję zwłok ofiary.
17-latek nie był dotychczas karany sądownie, natomiast okazało się, że leczył się psychiatrycznie i odwykowo.
Motywy zbrodni nie są znane.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock