Archidiecezja wrocławska jest oburzona słowami dyrektora Teatru Polskiego, który awanturę przed premierą sztuki "Śmierć i dziewczyna" nazwał "rezultatami wychowania katolickiego". "Jedno zdanie, a pozwala przypuszczać, że Król jest nagi" - pisze rzecznik kurii.
Sztuka "Śmierć i dziewczyna" przed premierą wzbudziła wiele emocji. Niektórzy oburzali się, że na teatralnych deskach aktorzy porno będą uprawiali seks. Ostatecznie seksu nie było. Były natomiast sceny erotyczne. Przed siedzibą Teatru Polskiego przy ul. Gabrieli Zapolskiej we Wrocławiu pojawiła się grupa kilkudziesięciu osób, które protestowały.
Większość przyszła tam z inicjatywy Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę i modliła się w spokoju. Jednak wejście do teatru zablokowała grupa narodowców, którzy chcieli uniemożliwić wstęp widzów na premierę. 12 osób zatrzymała policja. Czytaj więcej na ten temat
Atmosferze wokół spektaklu dziwił się dyrektor placówki. Jego zdaniem zamieszanie to m.in. wynik wyprowadzenia ze szkół edukacji teatralnej.
- To gigantyczny problem. Po 1989 roku wprowadzono religię do szkół, ale wycofano edukację teatralną, filmową, plastyczną i muzyczną i po 25 latach wykreowano znakomity, bardzo spójny prawicowy elektorat - mówił jeszcze w sobotnie popołudnie Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego, który jednocześnie jest posłem Nowoczesnej.
Wieczorem, chwilę przed premierą, obserwując zamieszanie i przepychanki Mieszkowski podsumował: to są rezultaty wychowania katolickiego.
"Jedno zdanie, a pozwala przypuszczać, że Król jest nagi"
Na te słowa ostro zareagowała archidiecezja wrocławska. Ta, ustami swojego rzecznika, protestuje przeciwko wypowiedzi dyrektora teatru. "Trudno mi uwierzyć, że osoba, która ma tak duży wpływ na kulturę w naszym mieście, wykształcony i światły humanista, nagle wykazuje się tak wielką ignorancją i to nie w kwestii wiedzy teologicznej, ale humanistycznej" - czytamy w liście otwartym ks. dra Rafała Kowalskiego.
Zdaniem duchownego "brak elementarnej wiedzy na temat wkładu chrześcijaństwa w kulturę europejską i naczelnych zasad, jakie głosił Jezus z Nazaretu" są "w przypadku dyrektora Teatru Polskiego skandalem". "Jedno zdanie, a pozwala przypuszczać, że Król jest nagi" - podsumował ksiądz.
Oprócz tego na stronie archidiecezji znalazło się też oświadczenie odnoszące się do demonstracji, podczas której na wrocławskim Rynku spalono kukłę Żyda i do spektaklu "Śmierć i dziewczyna". O tej sprawie napisano: nie można promowania tego rodzaju postaw uzasadniać prawem do wolności sztuki. "Żadna wolność nie jest absolutna. Napotyka bowiem granicę m.in. w postaci obowiązku poszanowania godności ludzkiej".
"Przeproście społeczeństwo i naszych aktorów"
Co na to dyrektor Teatru Polskiego? W rozmowie z TVN24 jeszcze raz powtórzył swoją tezę o tym, że zachowania pod teatrem to "rezultaty wychowania katolickiego". - Jego celem nie jest dobro człowieka, a dobro kościoła. Mnie interesuje człowiek. Kuria domaga się przeprosin. Przepraszam bardzo, ale to państwo i państwa wierni napadli na nas i nie pozwolili nam normalnie pracować - stwierdził Mieszkowski. I dodał: przeproście społeczeństwo i naszych aktorów, że stali się ofiarami państwa agresji. - Warto pamiętać, że jedni chodzą do kościoła, inni do teatru, a jedni tu i tu. Dajmy im szansę, żeby mogli w tym uczestniczyć - przyznał dyrektor.
Ks. Rafał Kowalski o słowach dyrektora Teatru Polskiego:
Ostatnio pan poseł a zarazem dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu zasłynął dobrymi radami, a przynajmniej jedną, którą ofiarował wicepremierowi prof. Piotrowi Glińskiemu, by ten podał się do dymisji za próbę – jak to zostało określone – cenzurowania sztuki. Wierzę zatem, że sam, jako dający rady, chętnie dobrych rad słucha, a z takową do niego spieszę. W relacji na temat awantury przed teatrem, jaka wywiązała się w związku z premierą spektaklu „Śmierć i dziewczyna”, zamieszczonej na stronie Radia Wrocław można przeczytać, iż jednym z komentarzy, jakie wyszły z ust pana dyrektora Mieszkowskiego były słowa: „To są rezultaty wychowania katolickiego”. Trudno mi uwierzyć, że osoba, która ma tak duży wpływ na kulturę w naszym mieście, wykształcony i światły humanista nagle wykazuje się tak wielką ignorancją i to nie w kwestii wiedzy teologicznej, ale humanistycznej. Nie żądam przecież od Pana Dyrektora recytowania definicji unii hipostatycznej, ale brak elementarnej wiedzy na temat wkładu chrześcijaństwa w kulturę europejską i naczelnych zasad, jakie głosił Jezus z Nazaretu, z miłością bliźniego na czele - w moim odczuciu - w przypadku dyrektora Teatru Polskiego są skandalem. Jedno zdanie, a pozwala przypuszczać, że Król jest nagi. Nie trzeba być osobą wierzącą, żeby wiedzieć, że to rewolucja, jaką wniosło chrześcijaństwo promując zasadę miłości także nieprzyjaciół stała u podstaw formułowania takich idei, jak tolerancja i godność osoby ludzkiej. Dlatego trudno przejść do porządku dziennego nad określeniem „rezultat wychowania katolickiego” aktów agresji czy wypowiadanych z nienawiścią słów, którymi jedni ubliżają drugim, przez człowieka, piastującego stanowisko dyrektora ważnej instytucji kultury. To tak, jakby nauczyciel matematyki nie posiadał wiedzy na temat dodawania ułamków, a ten, kto naucza innych historii nie miał zielonego pojęcia o Bitwie pod Grunwaldem. Jako chrześcijanin nie zgadzam się na agresję, której w ostatnich dniach doświadczyła Pana Mama i stanę razem z Panem w Jej obronie. Tak samo mówię „nie” wyzwiskom i przemocy stosowanej pod teatrem w minioną sobotę. I to jest rezultat wychowania katolickiego, które odebrałem. To wychowanie wskazuje mi drogę pełnego szacunku dialogu z osobami, które wierzą inaczej niż ja i pozwala współpracować z nimi dążąc do dobra wspólnego. A na zakończenie rady, które Panu Posłowi z Nowoczesnej obiecałem. Najprościej by było, gdyby Pan zwyczajnie przeprosił tych, którzy mogli poczuć się urażeni Pana wypowiedzią, zestawiającą wychowanie katolickie na równi z promowaniem nienawiści. Nie chcę iść tak daleko, by stwierdzać, że taka niewiedza jest podstawą do tego, by zrezygnował Pan z funkcji dyrektora teatru. Być może Pana też poniosły emocje i dziś tych oskarżeń już by Pan nie wypowiedział. "Poseł jest nagi? Czyli dobrych rad kilka dla pana Krzysztofa Mieszkowskiego, ks. Rafał Kowalski
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław