- Jesteśmy względnie usatysfakcjonowani - przyznał po remisie z Włochami selekcjoner obrońców tytułu Vicente del Bosque. Jego piłkarze nieco się krzywili z wyniku, ale najbardziej ze stanu murawy w Gdańsku. - Była w opłakanym stanie - kręcił nosem zdobywca gola dla Hiszpanów Cesc Fabregas.
Obrońcy tytułu zaczęli Euro od remisu z Włochami 1:1. Gdyby jednak Fernando Torres przypomniał sobie, jak się strzela gole, to mogliby rzutem na taśmę zapewnić sobie zwycięstwo.
Hiszpanie mieli więcej z gry. Dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie mogli - poza golem Fabregasa - rozmonotować mądrze broniących się Azzurrich.
- Wynik nie jest zły. To bylo otwarte spotkanie z wieloma okazji dla obu jedenastek. Wykonaliśmy dobrę robotę, dlatego jesteśmy względnie usatysfakcjonowani - ocenił del Bosque.
Torres przydatny
Szkoleniowiec bronił również krytykowanego nieporadnego Torresa.
- Miał kilka okazji w momemcie, gdy wynik był jeszcze otwarty. Ale był przydatny przy kontratakach - dyplomatycznie ocenił selekcjoner "La Roja".
Murawa katastrofalna
Mniej dyplomatyczni byli jego podopieczni, którzy narzekali na stan nawierzchni w Gdańsku, głównie na niezroszoną trawę.
- Murawa to totalna katastrofa. Była sucha, a piłka nie toczyła się, jak powinna - krytykował uznany za gracza meczu Andres Iniesta.
- Była w opłakanym stanie - wtórował mu zdobywca gola dla Hiszpanów Cesc Fabregas.