Nie odzywała się przez kilka dni. To zaniepokoiło 23-latka z Mediolanu. Zgłosił karabinierom, że nie ma kontaktu ze swoją 20-letnią dziewczyną. Funkcjonariusze dotarli do mieszkania jej ojca. - Proszę, pomóżcie! - usłyszeli zza jednej ze ścian, kiedy zaczęli przeszukiwać pomieszczenia po kolei. Okazało się, że 52-latek więził swoją córkę. Obrażenia ciała dziewczyny wskazują na to, że znęcał się nad nią fizycznie.
Interwencja służb miała miejsce w poniedziałek nad włoskim jeziorem Maggiore, w miejscowości Stresa, około 90 kilometrów na północ od Mediolanu. Do karabinierów zgłosił się 23-letni mężczyzna. Niepokoiło go to, że od kilku dni nie może skontaktować się ze swoją partnerką. Postanowili sprawdzić miejsce, w którym żył jej ojciec.
Zamknięta bez jedzenia
Krótko po tym, jak karabinierzy przekroczyli próg i zaczęli rozglądać się po mieszkaniu, usłyszeli niepokojące dźwięki. Ktoś z całej siły uderzał w jedne z drzwi. Kazali 52-latkowi otworzyć pomieszczenie. - Proszę, pomóżcie mi! - usłyszeli zaraz po wejściu do środka. Na pytanie policjantów, jak się czuje, odpowiedziała, że wszystko w porządku, zauważyli jednak, że na ciele ma widoczne obrażenia.
"Karabinierzy z komisariatu w Stresie zatrzymali mężczyznę, obywatela Bangladeszu, postawili mu zarzut uwięzienia osoby i znęcania się nad członkami rodziny. Mężczyzna przynajmniej przez cztery dni więził córkę w pokoju, bił ją i nie dawał jedzenia" - podała w poniedziałek włoska agencja prasowa ANSA. "Nie mogła wychodzić do toalety, chyba, że pilnował jej osobiście" - poinformował portal telewizji RAI.
Źródłem agresji 52-latka miał być fakt, że nie godził się na relację córki z 23-latkiem - tym, który zaalarmował służby. Dwóch nieletnich synów mężczyzny, którzy żyli z nim w jednym mieszkaniu, zostało przekazanych pod opiekę pracowników pomocy społecznej z Verbanii.
Źródło: ANSA, RAI, Arma dei Carabinieri
Źródło zdjęcia głównego: Carabinieri Verbania