Atak Rosji na Ukrainę trwa 47. dobę. Przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow oświadczył w nagraniu zamieszczonym w nocy z niedzieli na poniedziałek na Telegramie, że siły rosyjskie przeprowadzą ofensywę nie tylko na oblężony port w Mariupolu, ale także na Kijów i inne ukraińskie miasta.
Będzie ofensywa nie tylko na Mariupol, ale także inne miasta i wsie - oznajmił Ramzan Kadyrow na portalu społecznościowym i dodał: - Ługańsk i Donieck wyzwolimy w pierwszej kolejności, a następnie zajmiemy Kijów i wszystkie inne miasta.
- Zapewniam, że ani jeden krok nie zostanie postawiony wstecz - powiedział.
Duża autonomia Kadyrowa
Kadyrow jest uważany za bliskiego sojusznika prezydenta Rosji Władimira Putina. Przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską był wielokrotnie oskarżony o łamanie prawa, czemu on sam zaprzecza.
"Moskwa po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku toczyła w Czeczenii dwie wojny z separatystami. Od tamtego czasu wpompowała jednak w region ogromne pieniądze na odbudowę i dała Kadyrowowi dużą autonomię" - przypomina agencja Reutera.
Atakowali na Ukrainie, wrócili do Czeczenii
Czeczeńscy bojownicy, czyli tak zwani kadyrowcy, wspierali Rosję po ataku na Ukrainę niemal od pierwszego dnia inwazji. Setki z nich zginęły. 13 marca mieli zostać ostatecznie wycofani na Białoruś, skąd powrócili do Czeczenii - informowała w sobotę 10 marca Radio Swoboda. Stacja powołała się na informacje ukraińskiego kontrwywiadu.
- 26 lutego około 450 kadyrowców próbowało dokonać desantu na lotnisko w Hostomlu pod Kijowem. Nie udało im się. Niektórzy z nich dostali się pod nasz ostrzał od razu na pasie startowym, gdy tylko zeszli z pokładu samolotów. Tego dnia kadyrowcy stracili kilkaset osób - powiedział stacji oficer kontrwywiadu Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).
Mieli zająć szpital psychiatryczny
Z kolei 4 marca oddział około 1,2 tys. kadyrowców wtargnął na teren Ukrainy od strony Białorusi, przez Czarnobylską Strefę Wykluczenia i stanął w położonym w lesie obozie w okolicach Borodzianki na północny zachód od Kijowa - opisuje Radio Swoboda. Według SBU w obozie doszło do wybuchu amunicji, w którym zginęła część kadyrowców. Od tego czasu czeczeńscy bojownicy stali się bardziej ostrożni.
Kadyrowcy - według stacji - nie brali bezpośredniego udziału w walkach, zajmowali się za to nękaniem ludności cywilnej i kręceniem materiałów propagandowych, publikowanych później w mediach społecznościowych. Władze ukraińskie podawały, że to kadyrowcy zajęli szpital psychiatryczny w Borodziance, w którym przebywało około 600 pacjentów.
"Napadali na domy"
- Nazywamy ich "oddziałami PR". To znaczy, że robili mnóstwo filmików i zdjęć pokazujących, jak obnosili się ze swoimi karabinami, napadali na domy, również jak rozprowadzali rzekomą pomoc humanitarną i "troszczyli się o ludność cywilną" - mówił zajmujący się wojskowością dziennikarz stacji Current Time Rusłan Lewijew.
Ostatecznie 13 marca kadyrowcy opuścili obwód kijowski Ukrainy i przez Białoruś udali się drogą lotniczą z powrotem do Czeczenii - podsumowuje Radio Swoboda z powołaniem na informacje SBU.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: chechnya.gov.ru