Wysoko nad Pacyfikiem powodzeniem zakończył się pierwszy pełen test nowej przeciwrakiety SM-3 IIA, która ma w pierwszej kolejności trafić do bazy w polskim Redzikowie. Przeciwrakieta trafiła w nadlatującą rakietę balistyczną już w kosmosie. Najnowsza wersja antyrakiety jest większa od swoich poprzedników i ma lepsze osiągi.
Próba została przeprowadzona w minionym tygodniu, ale poinformowano o niej z kilkudniowym opóźnieniem. Tradycyjnie miała miejsce nad Pacyfikiem, gdzie Amerykanie mają swój główny poligon do tego rodzaju testów. Rakieta-cel została wystrzelona z hawajskiej wyspy Kauai w kierunku atolu Kwajalejn znajdującego się 3,5 tysiąca kilometrów dalej. Po drodze znajdował się jednak niszczyciel USS John Paul Jones, który wykrył pocisk i zaczął go śledzić przy pomocy swojego systemu AEGIS BMD. Ostatecznie odpalił nową antyrakietę SM-3 Block IIA, która przechwyciła cel już poza granicą atmosfery. Był to jej trzeci test w ogóle i pierwszy podczas którego miała realny cel. Pierwszy raz do przechwycenia miało dojść w kosmosie.
Przeznaczone do Polski
Dokładne informacje na temat tego jak przebiegał test, na przykład na jakiej wysokości doszło do trafienia, nie zostały ujawnione. Przedstawiciele Agencji Obrony Rakietowej (MDA) oraz producenta pocisku - koncernu Raytheon - mówili jedynie ogólnie o tym, jak ważna była to dla nich próba. Pojawiły się takie stwierdzenia, że był to "niemal idealny test". - Jego wyniki pozwalają nam z dużą dozą pewności zakładać, że w przyszłości wypełnimy założone cele - stwierdził Mitch Stevison z Raytheona. SM-3 IIA mają w przyszłości przechwytywać rakiety balistyczne średniego i pośredniego zasięgu. Czyli takie, których zasięg wynosi od 1 do 5,5 tysiąca kilometrów. Takie rakiety są obecnie najgroźniejszym uzbrojeniem Korei Północnej czy Iranu. Nie bez powodu SM-3 IIA są rozwijane przy dużej współpracy z Japończykami, którzy czują się poważnie zagrożeni przez północnokoreańskie pociski. Ich Siły Samoobrony mają już możliwość obrony przed rakietami krótkiego zasięgu, ale nie średniego i pośredniego. Według dotychczasowych deklaracji SM-3 IIA mają w pierwszej kolejności trafić jednak do Europy, konkretnie do budowanej właśnie bazy w polskim Redzikowie. Plany mówią o rozmieszczeniu ich tam w 2018 roku. Prace nad nową antyrakietą są jednak opóźnione, więc może nastąpić to później. Dodatkowo podczas ostatniej próby przetestowano nowe oprogramowanie dla systemu AEGIS BMD oznaczonego BMD 5.1. Ma ono zapewniać lepsze wykrywanie, śledzenie i naprowadzanie podczas przechwytywania rakiet. US Navy planuje certyfikować nowe oprogramowanie w przyszłym roku, równocześnie z SM-3 Block IIA. Ten tandem ma znacząco zwiększyć możliwości amerykańskiej i japońskiej tarczy antyrakietowej.
Większa i szybsza
Sam pocisk SM-3 IIA jest znacząco większy od wcześniejszej wersji oznaczonej SM-3 IB. Wzrost rozmiarów przekłada się głównie na więcej paliwa dla silniejszych silników. Daje to zwiększenie zasięgu z niecałego tysiąca kilometrów do 2,5 tysiąca oraz wzrost prędkości z 12 tysięcy km/h do 18 tysięcy km/h. W efekcie antyrakieta może zalecieć dalej i szybciej aby przechwycić nadlatujące z większą prędkością i na większej wysokości rakiety średniego oraz pośredniego zasięgu. Nowa jest też sama głowica, ponieważ zwiększenie rozmiarów rakiety pozwoliło ją adekwatnie powiększyć. Znajdujący się na czubku rakiety system nie wybucha, ale niszczy wrogi pocisk bezpośrednim uderzeniem i swoją energią kinetyczną. Ten z rakiety IIA ma większy zapas paliwa i masę, co za tym idzie może dłużej i gwałtowniej manewrować naprowadzając się na cel i uderza go z większą siłą. Pomimo zwiększenia rozmiarów nowej antyrakiety nadal mieści się ona do standardowych wyrzutni pionowych instalowanych na amerykańskich okrętach i w lądowej wersji systemu AEGIS Ashore, montowanej w Redzikowie. Zwiększono bowiem tylko jej przednią część, która we wcześniejszych wersjach i tak byłą znacząco węższa niż wyrzutnie. Przezbrajanie na SM-3 IIA będzie więc znacznie tańsze i łatwiejsze, bo nie będzie wymagało żadnych dodatkowych modernizacji.
Autor: mk\mtom / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MDA