Tajwański premier Su Tseng-chang, zapytany przez dziennikarza o porównanie sytuacji Tajwanu do Afganistanu odpowiedział, że w przypadku zagranicznej agresji będą "z determinacją bronić tego kraju i tej ziemi". - Trzeba samemu sobie pomóc, dopiero później można liczyć na pomoc innych - dodał, komentując sytuację w Afganistanie.
- Podczas stanu wojennego (za czasów dyktatury Kuomintangu 1949-1987 – red.) nie obawialiśmy się śmierci ani więzienia, i utorowaliśmy drogę tajwańskiej demokracji. Teraz, kiedy inne państwo chce przy użyciu siły pochłonąć Tajwan, podobnie nie boimy się śmierci ani więzienia, i będziemy z determinacją bronić tego kraju i tej ziemi – powiedział tajwański premier Su Tseng-chang. Dodał, że wszystkim potencjalnym agresorom Tajwan ma do powiedzenia: "Nie łudźcie się".
Premier odpowiada na porównania do Afganistanu
Wypowiedź premiera jest odpowiedzią na nowy wątek publicznego dyskursu, rozpoczęty m.in. wypowiedziami niektórych z tajwańskich komentatorów, którzy stwierdzili, że sytuacja w Afganistanie powinna być lekcją dla Tajwanu, oraz serią artykułów opublikowanych przez propagandowy dziennik chiński "Global Times", w których gazeta ta przestrzega rząd w Tajpej przed scenariuszem afgańskim, w przypadku ewentualnej wojny z Chinami.
"Wydarzenia w Afganistanie powinny uzmysłowić (władzom Demokratycznej Partii Postępowej - red.), że gdy w Cieśninie Tajwańskiej wybuchnie wojna, wyspa upadnie w ciągu kilku godzin, a armia amerykańska nie przybędzie jej z pomocą. W rezultacie władze szybko się poddadzą, a niektórzy wysocy rangą oficjele prawdopodobnie będą salwowali się ucieczką" – napisano w jednym z artykułów w dzienniku.
- (Z Tajwanem – red.) nie jest tak, jak bywa w niektórych przypadkach, że im groźniejszy przeciwnik, tym mniejsza wola walki – podkreślił premier Su i stwierdził, że przykład Afganistanu świadczy o wewnętrznym chaosie, w jakim znajduje się rząd tego kraju, oraz że w takich przypadkach na nic nie zdaje się pomoc z zewnątrz. - Trzeba samemu sobie pomóc, dopiero później można liczyć na pomoc innych - powiedział Su.
"Leniwe porównanie Tajwanu z Afganistanem świadczy o niewiedzy na temat rzeczywistości obu tych krajów i obojętności wobec ogromu ludzkiego cierpienia, z jakim boryka się dziś wielu Afgańczyków" – skomentowała natomiast na Twitterze Kolas Yotaka, rzeczniczka prezydent Tajwanu Caj Ing-wen.
Chińskie samoloty w tajwańskiej strefie powietrznej
Wypowiedzi tajwańskich polityków na temat bezpieczeństwa Tajwanu zbiegają się również z ponownym wtargnięciem dużej liczby samolotów wojskowych Chin w strefę identyfikacji obrony powietrznej (ADIZ) Tajwanu. We wtorek w strefę od południowego zachodu wleciało 11 maszyn, w tym dwa samoloty Shaanxi Y-8, jeden samolot wczesnego ostrzegania Shaanxi KJ-500, sześć myśliwców Shenyang J-16 oraz dwa bombowce Xian H-6.
Chociaż w 2020 roku Chiny znacząco nasiliły aktywność wojskową wokół Tajwanu, w ostatnim czasie sytuacja uległa stabilizacji i przez ostatnie dwa miesiące strefę naruszały tylko pojedyncze samoloty. Wtorkowe wtargnięcie 11 maszyn jest pierwszym tak znaczącym naruszeniem strefy od połowy czerwca, kiedy to ChRL ustanowiła nowy rekord i wysłała w tajwańską ADIZ 28 samolotów, w tym 20 myśliwców.
Jak podał we wtorek resort obrony Tajwanu, armia tajwańska prowadziła w tym dniu ćwiczenia marynarki wojennej i lotnictwa na południowy zachód od wyspy. Ćwiczenia te mają być kontynuowane również w środę.
Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza wydała we wtorek oświadczenie, w którym stwierdziła, że prowadzi ona również ćwiczenia lotnictwa i marynarki wojennej na południe od wyspy Tajwan.
"W ostatnim czasie USA i Tajwan ręka w rękę dokonują częstych prowokacji. Wysyłają w ten sposób bardzo błędny sygnał, poważnie naruszają suwerenność Chin oraz niszczą stabilność i pokój w Cieśninie Tajwańskiej" – napisano w oświadczeniu sił zbrojnych Chińskiej Republiki Ludowej. Dalej oceniono, że "manewry te są poważną odpowiedzią na zagraniczne interwencje i prowokacje spod znaku 'niepodległości Tajwanu'".
Źródło: PAP