Po pięciu latach niewoli u talibów będzie "wracał powoli jak nurek na powierzchnię"


Bowe potrzebuje czasu na dekompresję. To będzie jak powolny powrót nurka na powierzchnię - powiedział podczas konferencji prasowej ojciec uwolnionego po pięciu latach talibskiej niewoli amerykańskiego sierżanta Bowego Bergdahla.

Pochodzący ze stanu Idaho Bergdahl był jedynym zaginionym w wojnie afgańskiej żołnierzem USA. Uprowadzony został w nieznanych okolicznościach przez rebeliantów we wschodnim Afganistanie 30 czerwca 2009 roku, ok. dwa miesiące po przybyciu do tego kraju. Uwolniono go po pięciu latach w ubiegłą sobotę. W zamian za jego wolność Amerykanie wypuścili pięciu talibów więzionych do tej pory w Guantanamo. Ojciec żołnierza, Robert Bergdahl, podziękował wszystkim, którzy pomogli w uwolnieniu jego syna. Zasugerował przy tym, że syn ma kłopoty ze zrozumieniem angielskiego.

Rodzice na niego czekają

Robert i Jani Bergdahl podczas konferencji prasowej w Boise w Idaho powiedzieli też, że nie mogą doczekać się powitania syna w domu i jeszcze z nim nie rozmawiali.

- W tym momencie wielu ludzi chce mu pomóc w powrocie do normalnego życia. Ufamy im. Damy sobie tyle czasu, ile potrzeba. Nie ma pośpiechu - powiedziała matka uwolnionego.

- Pięć lat to okres, który pozornie wydaje się nieskończony, ale tobie się udało. Myślę, że jesteś bardziej cierpliwy niż kiedykolwiek. Jesteś wolny, wolność jest twoja. Do zobaczenia wkrótce ukochany synu. Kocham cię - powiedziała podczas konferencji prasowej Jani Bergdahl, zwracając się bezpośrednio do syna.

Dumny ojciec

Zdaniem ojca uwolnionego, jego powrót do normalnego życia będzie wyjątkowo trudny. - Bowe potrzebuje czasu na dekompresję. To będzie jak powolny powrót nurka na powierzchnię. Jeśli zrobi to za szybko, to może go to zabić - stwierdził jego ojciec.

- Jestem dumny z twojej cierpliwości i wytrwałości. Jestem dumny z twoich możliwości przystosowania, z twoich umiejętności językowych, z twoich działań i twojego poświęcenia dla kraju podczas tej trudnej wojny. Jednak przede wszystkim jestem dumny z tego, jak bardzo chciałeś pomóc ludziom Afganistanu - powiedział poruszony Robert Bergdahl. - Nigdy o tobie nie zapomnieliśmy - dodał.

Po uwolnieniu sierżant Bergdahl trafił do bazy Bagram koło Kabulu.

Autor: kło\mtom/zp / Źródło: reuters, pap

Tagi:
Raporty: