Tłumaczył się już z inwigilacji obywateli UE w rozmowie z kanclerz Angelą Merkel, potem przemówił do samych Niemców pod Bramą Brandenburską. Barack Obama porwał berlińczyków swoją swobodą, zdejmując marynarkę, nim na dobre zaczął przemawiać, a później obiecał publicznie m.in. likwidację więzienia Guantanamo.
Barack Obama zapewnił też Berlińczyków, że USA będą zabiegały o powstrzymywanie rozwoju programów atomowych Korei Północnej i Iranu. CNN przypomina z tej okazji, że w 2014 r. prezydent USA zaplanował przyjazd na szczyt światowych przywódców dot. bezpieczeństwa atomowego, zapowiedziany w holenderskiej Hadze.
Tak środowe popołudnie w Berlinie widział "Die Welt"...
Prezydent stwierdził też, że "USA zrobią więcej, by zadbać o klimat".
- Musimy skończyć z przeświadczeniem, że jesteśmy w stanie ciągłej wojny z terroryzmem. Dlatego podwoimy wysiłki jako USA, by zlikwidować więzienie Guantanamo - deklaruje Obama.
Obama będzie negocjował z Rosją, by pozbyć się nawet 1/3 tego arsenału. Umiarkowane brawa pod Bramą Brandenburską.
Obama chce "wzmocnić wysiłki", by zredykować wielkość arsenału jądrowego na świecie. Chce, by arsenał atomowy USA i Rosji zmalał do poziomu z lat 50-tych.
Musimy stworzyć gospodarkę, która daje szanse wszystkim, nie tylko tym stojącym u szczytu - mówi prezydent USA, odnosząc się zapewne do trwających właśnie rozmów o strefie wolnego handlu między Unią i Stanami.
- Jesteśmy silniejsi, gdy wszyscy nasi synowie i córki mają takie same szanse, co nasi mężowie i żony, gdy witamy imigrantów przynoszących nasze marzenia i talenty, gdy chodzimy dokościoła, meczetu, synagogi, gdy wspieramy gejów i lesbijki, gdy pilnujemy, by byli równo traktowani przez prawo - wymienia.
Wartości i kapitał USA i Europy muszą "prowadzić świat w nadziei".
- Możemy się cieszyć komfortem, ale setki milionów cierpią głód. Nie jesteśmy naprawdę bogaci - dodaje.
- Tak długo jak istnieje broń masowej zagłady, nie jesteśmy bezpieczni - mówi Obama.
Obama przypomina wizytę prezydenta Johna Kennedy'ego w 1963 r. w Berlinie, o czym - jak stwierdził - przypomniała mu kanclerz Merkel. - "Ich bin ein Berliner" rozbrzmiewa w historii - przypomniał słowa swojego poprzednika Obama.
Teraz prezydent USA przypomina niektóre zapisy z niemieckiej konstytucji. To akurat może się przydać, bo akurat czytaniem konstytucji w wolnym czasie mało kto się zajmuje.
Obama przypomina, że w Berlinie i w Niemczech żyli "poeci i myśliciele". M.in. Emmanuel Kant. Nie wiadomo za bardzo, dlaczego przypomniał jego, bo ten akurat żył w Królewcu, a więc dzisiejszym Obwodzie Kaliningradzkim. W Berlinie nigdy kariery nie zrobił.
- Dziękuję wam za gorące powitanie. Tak gorące, że chyba zdejmę marynarkę i zapraszam wszystkich, którzy też chcą to zrobić. Możemy być o wiele mniej formalni, gdy jesteśmy wśród przyjaciół - mówi.
Obama przypomina Berlińczykom, że ich miasto było kiedyś podzielone.
Prezydent Obama i kanclerz Merkel siedzą już sobie wygodnie na świeżym powietrzu, na krzesełkach i za kuloodpornym parawanem. Bardzo możliwe, że tysiące obserwujących to wydarzenie mieszkańców miasta w ogóle nie widzi przybysza, tylko świetliste ekrany odbijające światło słoneczne. Bo w Berlinie piękny dzień.
W Berlinie paraliż. W Warszawie już to mieliśmy...
Prezydent Obama jest w Berlinie kilkanaście godzin, a już zdążył stwierdzić, że wszystkie uwagi płynące z Brukseli i kolejnych stolic europejskich pod adresem programu inwigilacji PRISM stosowanego przez USA są "na wyrost". - Interwencje w sferę prywatną (obywateli) są bardzo ograniczone i odbywają się pod kontrolą sądu - powiedział Obama po spotkaniu z Angelą Merkel. Należy więc wierzyć, że Amerykanie mają chyba najsprawniej działające sądownictwo na świecie, jeżeli jest ono w stanie decydować o tym, czy państwo wchodzi "z butami" w życie każdego ze 120 mln inwigilowanych obywateli zgodnie z prawem.
Obama przybył do Berlina, po raz pierwszy jako prezydent USA, we wtorek wieczorem, prosto ze szczytu G8 w Irlandii Północnej. Punktem kulminacyjnym 25-godzinnej wizyty będzie jego przemówienie przed Bramą Brandenburską.
O redukcji arsenału jądrowego?
Według agencji Reutera, powołującej się na anonimowego członka delegacji Obamy, prezydent skoncentruje się w przemówieniu na kwestii broni jądrowej. Ta tematyka jest mu dobrze znana, ponieważ od początku swojej prezydentury deklaruje przywiązanie do redukcji arsenałów nuklearnych.
W Berlinie Obama ma ogłosić, że będzie dążyć do kolejnego zmniejszenia liczby gotowych do użycia rakiet z głowicami atomowymi. Cięcie ma wynieść około jednej trzeciej broni pozostawionej w linii na mocy ostatniego porozumienia z Rosją, tak zwanego "Nowego START". Według układu podpisanego przez Obamę i Miedwiediewa w Pradze w 2010 roku, oba kraje pozostawią w linii jedynie 700 rakiet i bombowców z maksymalnie 1550 głowicami jądrowymi.
Autor: adso//gak / Źródło: PAP