W niedzielę w Oslo rozpoczęły się trzydniowe rozmowy z talibami na temat kryzysu humanitarnego i praw człowieka. Na początek przedstawiciele nowej afgańskiej władzy spotkali się z reprezentantami społeczeństwa obywatelskiego w Afganistanie. Wizyta spotkała się się z krytyką opozycji, która zarzuca rządowi, że wysłał po talibów luksusowy samolot.
Talibowie podczas trzydniowej wizyty mają spotkać się z przedstawicielami MSZ Norwegii, dyplomatami innych krajów, a także - do czego doszło już w niedzielę - działaczami na rzecz społeczeństwa obywatelskiego w Afganistanie na uchodźstwie.
"Talibowie byli elastyczni i przychylni"
Liczącej 15 osób delegacji talibów przewodzi szef afgańskiej dyplomacji Amir Khan Muttaqi.
Według działaczki Międzynarodowej Ligii Kobiet na rzecz Pokoju i Wolności "talibowie byli elastyczni i przychylni". - Miejmy nadzieję, że spotkanie otworzy możliwości negocjacji, komunikacji oraz dialogu - oświadczyła uczestnicząca w rozmowach Jamila Afgani.
W wydanym komunikacie strona afgańska podkreśliła, że "uczestnicy spotkania zdali sobie sprawę, że wzajemne zrozumienie i współpraca to jedyna droga do rozwiązania problemów Afganistanu".
W poniedziałek delegacja talibów spotka się z dyplomatami z Norwegii, USA, UE, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec oraz Włoch. Według norweskiej telewizji NRK oraz gazety "VG" w rozmowach nie weźmie udziału szefowa MSZ Norwegii Anniken Huitfeldt (Partia Pracy).
Szefowa MSZ Norwegii: nie jest to legitymacja ani uznanie talibów
Jak oświadczyła wcześniej Huitfeldt, "wizyta nie jest legitymacją ani uznaniem talibów". - Jednak musimy rozmawiać z tymi, którzy w praktyce rządzą dziś Afganistanem. Nie możemy dopuścić, aby sytuacja polityczna doprowadziła do katastrofy humanitarnej - podkreśliła.
Zdaniem Huitfeldt należy "jasno określić oczekiwania wobec talibów, zwłaszcza w dziedzinie edukacji dziewcząt i praw człowieka oraz udziału kobiet w życiu publicznym".
Krytyka ze strony opozycji
Wizyta talibów w Norwegii jest pierwszym przypadkiem przyjęcia przedstawicieli nowej władzy afgańskiej przez kraj zachodni. W norweskich mediach trwa debata, czy zaproszenie "barbarzyńców pozbawiających kobiet ich podstawowych praw" jest właściwym krokiem. Przedstawiciele opozycyjnej i przeciwnej imigrantom Partii Postępu nazwali rząd naiwnym. Były polityk Partii Konserwatywnej oraz były burmistrz Oslo skrytykował opłacenie i wysłanie przez rząd Norwegii po talibów luksusowego samolotu. - Norwegowie są wściekli, gdy widzą, że terroryści latają nie tylko pierwszą klasą, ale i prywatnym samolotem - stwierdził Fabian Stang. Państwo norweskie ponosi także koszty ochrony talibów.
Norwegia od początku tego roku zasiada w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
CZYTAJ WIĘCEJ: Talibowie zatrzymali profesora uniwersyteckiego, który krytykował ich rządy. Po czterech dniach wyszedł na wolność
Sytuacja w Afganistanie
Zniszczony wojną Afganistan boryka się z biedą, pandemią oraz najgorszą od 20 lat suszą, a gospodarka kraju jest na krawędzi załamania.
W 2021 roku, po wyjściu wojsk USA i ich sojuszników z kraju, talibowie przejęli władzę. Zaczęli niszczyć podstawy społeczeństwa obywatelskiego, wprowadzając m.in. niemal całkowitą zależność kobiet od mężczyzn - pozbawiając je prawa do swobodnego przemieszczania się, edukacji i uprawiania wielu zawodów.
W tej sytuacji stanowiąca 40 proc. afgańskiego PKB międzynarodowa pomoc rozwojowa, została wstrzymana przez większość krajów. W Afganistanie działają jedynie organizacje humanitarne.
Źródło: PAP, tvn24.pl