Miażdżący raport: jeśli Zachód nie zmieni polityki wobec Rosji, Europę czekają wojny


Jeżeli Władimir Putin nie zostanie powstrzymany teraz, to Europę w kolejnych latach czekają kolejne wojny - tak brzmi teza, jaką w Waszyngtonie przedstawili w środowe popołudnie członkowie amerykańskiego think-tanku Atlantic Council. W dokumencie przedstawionym senatorom rysują wizję polityki zagranicznej USA i innych państw zachodnich, która pozwoli zneutralizować zagrożenie wynikające ze sprawowania władzy na Kremlu przez Putina i byłych agentów KGB. Analitycy przestrzegają też, że wkrótce może dojść do prób zaatakowania państw bałtyckich.

Wybór, który przed nami stoi nie polega na podjęciu walki z Rosją lub nie robieniu tego. Sądzimy bowiem, że to właśnie nie robienie niczego doprowadzi nas do walki z Rosją. raport Atlantic Council

Amerykański think-tank Atlantic Council, tworzący raporty geostrategiczne dla amerykańskiego rządu, tym razem przygotował kompleksową odpowiedź na pytanie "Gdzie po Ukrainie, Gruzji i Mołdawii pójdzie Władimir Putin". Podtytuł: "Transatlantycka strategia odstraszania Putina".

Raport został przedstawiony w środę w czasie obrad podkomisji ds. Europy i Bezpieczeństwa i Współpracy w Regionie będącej częścią komisji spraw międzynarodowych Senatu USA.

Nic nie robić znaczy doprowadzić do walki z Rosją

Autorzy raportu nakreślili przyszłość Europy w przypadku, gdy pozwoli się działać Kremlowi tak jak do tej pory.

"Prezydent Putin stanowi dziś bezpośrednie zagrożenie dla interesów Stanów Zjednoczonych i wyznawanych przez nie wartości. Jego działania zmierzają do rozbicia ładu powstałego po zimnej wojnie i podważenia wiarygodności i wpływów Ameryki. Jeżeli nie uda nam się zatrzymać Putina na Ukrainie, w kolejnych latach będziemy się mierzyli z następnymi konfliktami i kryzysami" - stwierdzono już na wstępie.

"Wybór, który przed nami stoi, nie polega na podjęciu walki z Rosją lub nierobieniu tego. Sądzimy bowiem, że to właśnie nierobienie niczego doprowadzi nas do walki z Rosją" - dodali eksperci.

Inwazja na Ukrainie to "naturalna konsekwencja" zaniedbań Zachodu

W analizie stwierdzili oni następnie, że rosyjska inwazja na Ukrainę jest "naturalną konsekwencją polityki Putina w ostatnich latach, która powstała w wyniku naszego ciągłego braku odpowiedzi na nią". Dodali, że "jedynie Stany Zjednoczone są w stanie skupić Europę i światową opinię publiczną wokół wspólnej strategii odstraszenia Putina na długo".

Eksperci przypomnieli, że aneksja Krymu była "naturalnym rezultatem" widzenia Ukrainy przez Kreml jako jego strefy wpływów, o czym Putin mówił wprost na szczycie Rosja-NATO w 2008 r. w Bukareszcie, "wyśmiewając na oczach liderów państw NATO pomysły dotyczące współpracy tego kraju z Sojuszem".

Prezydent Putin stanowi dziś bezpośrednie zagrożenie dla interesów Stanów Zjednoczonych (...). Jeżeli nie uda nam się zatrzymać Putina na Ukrainie, w kolejnych latach będziemy się mierzyli z następnymi konfliktami i kryzysami. raport Atlantic Council

W analizie dodano, że równocześnie prezydent Federacji Rosyjskiej rozpoczął przygotowania do stworzenia Unii Eurazjatyckiej, "nie starając się jednak o współpracę w regionie, a raczej zastraszając" kraje sąsiadujące. Pierwsza uległa Armenia, która zerwała z UE rozmowy dot. podpisania umowy stowarzyszeniowej, a druga w kolejce pojawiła się Ukraina. Tego samego nie udało się jednak Putinowi osiągnąć wobec Mołdawii.

Na Ukrainie Putin najpierw zajął Krym, "nie natrafiając na opór", i stworzył mit "Noworosji i rosyjskiej wiosny, która miała się rozlać na wschodnie ziemie Ukrainy". Gdy "spontaniczne bunty" rosyjskojęzycznej ludności się nie powiodły, Rosja zdecydowała się na wysłanie sił specjalnych do Słowiańska, tworząc w nim bazę na wschodzie Ukrainy. Gdy armia tego kraju jednak okrzepła i prawie zdusiła rebelię, Putin "zdecydował się na otwartą inwazję".

"Dziś tzw. separatyści zarządzają siłami i tak zaawansowanym sprzętem, jakiego nie ma większość europejskich krajów NATO" - dodają eksperci w analizie.

Putin może zaatakować kraje bałtyckie

"Putin chce zdominować sąsiadów, a jedyny sposób, jaki zna, to ich onieśmielanie i zagarnianie ich zasobów, które pozwalają na odzyskiwanie przez Rosję poczucia wielkości" - zauważa się w raporcie, zwracając uwagę na to, że gruzińska Abchazja i Południowa Osetia nieuchronnie staną się częścią Federacji Rosyjskiej.

"Nie można wykluczyć rosyjskich ruchów względem państw bałtyckich. Putin zademonstrował już to, że wykorzysta każdą sytuację, w której poczuje, że Zachód nie ma siły lub woli do działania. Zajęcia Debalcewego to ostatni z przykładów potwierdzających tę regułę" - odnotowują dalej autorzy raportu.

Należy (...) rozszerzyć sankcje ekonomiczne, uderzając bezpośrednio w Putina i jego wewnętrzny krąg, w Gazprom, oraz dać Rosji znać, że rozważymy odcięcie jej od finansowego systemu transakcji SWIFT. raport Atlantic Council

Bez przywództwa USA Putin może podzielić Europę

"Cele Putina rozszerzają się wraz z sukcesami, a maleją wraz z porażkami. Oznacza to, że najlepiej jego politykę determinuje aktywne działanie Zachodu. W Waszyngtonie pokutuje przekonanie, że to Europa powinna grać pierwsze skrzypce w kwestii Ukrainy, wynika ono jednak z fundamentalnego niezrozumienia tego, że tylko USA są w stanie pobudzić Europę do stworzenia wspólnej strategii działań wobec Putina" - piszą krytycznie autorzy.

Zwracają uwagę na to, że Niemcy nie potrafią kontrolować całej polityki europejskiej wobec Rosji i Putin o tym wie, dlatego działania USA są tak potrzebne. "Żaden pojedynczy europejski kraj nie może sobie pozwolić na przeciwstawienie się Rosji", a razem nie wypełniają one jednej strategii.

"Bez amerykańskiego przywództwa Putinowi może się powieść stworzenie nowej linii podziału w Europie", na tych, którzy chcą za wszelką cenę nie dopuszczać do rozlewu krwi i tych, którzy chcą działać sprawniej. "Historia Europy pokazuje, że ta pierwsza strategia nie jest odpowiednią formułą"- dodają.

Uderzyć sankcjami w Putina i Gazprom

Eksperci proponują więc strategię ciągłego nakładania nowych sankcji i obrony terytorium NATO. Zwracają uwagę na to, że "Putin widzi swoją szansę w niedalekiej przyszłości" i temu podporządkowuje swoją politykę. To, czego najbardziej obawia się bowiem Zachód, to "szybkie", pojawiające się nagle kryzysy. Zachód nie rozumie tymczasem, że długofalowe efekty twardej polityki wobec Rosji zapewniłyby jego zwycięstwo i jej porażkę.

"To, co proponujemy w tej sytuacji to - piszą eksperci - zwiększenie kosztów prowadzenia przez Rosję obecnej polityki. Należy przestać traktować Putina i jego służby jako normalnych partnerów, rozszerzyć sankcje ekonomiczne, uderzając bezpośrednio w Putina i jego wewnętrzny krąg, w Gazprom, oraz dać Rosji znać, że rozważymy odcięcie jej od finansowego systemu transakcji SWIFT".

Należy bowiem rozumieć, że Putin "chce zdobyć całą Ukrainę" i "nie zadowoli się tylko jej kawałkiem na wschodzie" - dodają.

Czas na broń. Bez tego Putin zrobi, co chce

Następnie krytykują politykę zagraniczną Waszyngtonu, który "więcej środków zapewnia Jordanii, więcej angażuje w konflikt w Syrii i na walkę z ebolą", niż wysyła na Ukrainę.

Pomoc dla tego kraju powinna zawierać w sobie "wsparcie wojskowe", ponieważ "ciągłe zapewnianie Putina i Kremla, że swoją pomoc wojskową ograniczymy, da Rosji świadomość bezkarności". "Nasze obecne nastawienie prowadzi do eskalacji konfliktu, daje bowiem Rosji pewność tego, że poprzez działania wojenne może osiągnąć cele relatywnie małym kosztem".

Eksperci zalecają więc wysłanie na Ukrainę broni przeciwpancernej i wsparcia wywiadowczego. "Taka decyzja może doprowadzić do podjęcia podobnych działań przez Kanadę i naszych azjatyckich sojuszników" - dodają.

Równocześnie NATO, które "na szczycie w Walii (we wrześniu ub. roku - red.) podjęło dobre decyzje, powinno przestać tylko zapewniać państwa-sygnatariuszy Paktu o zaangażowaniu i tworzyć systemy odstraszające Rosję".

"Straszakami" dla Putina byłaby bez wątpienia stała i znacząca obecność wojsk NATO wzdłuż wschodniej granicy NATO oraz stworzenie systemu zabezpieczeń w krajach na wschodzie Europy połączone z rozbudowaniem baz wojskowych.

Wzmocnienie Bałkanów i unia energetyczna

W końcowych fragmentach raportu eksperci zwracają uwagę na to, że dominująca rola Rosji na wschodzie kontynentu doprowadziła do rozszerzenia jej wpływów na jego południu. Dlatego "osłabienie Rosji na wschodzie należy też osiągnąć przez skonsolidowanie europejskiego południa". Chodzi o włączenie do NATO Czarnogóry i przyspieszenie prac nad umowami o współpracy z Serbią i Cyprem oraz rozwiązanie kwestii nazewnictwa Macedonii (nazwy państwa nie uznaje Grecja - red.), które pozwoli w przyszłości na jej włączenie w struktury Unii Europejskiej.

Innymi polami, na których USA i Europa muszą współdziałać, jest stworzenie strefy wolnego handlu oraz zadbanie o stworzenie unii energetycznej w Europie, zasilanej surowcami z USA. "Elementami unii energetycznej powinny się też stać Ukraina i Mołdawia"- piszą eksperci.

Analiza zwraca też uwagę na kwestie rosyjskiej propagandy obecnej w mediach, a co za tym idzie, na "większą transparentność i dostęp do danych dotyczących finansowania instytucji, mediów i partii politycznych".

"Zachodni politycy muszą wziąć odpowiedzialność i przeciwstawić się rosyjskiej propagandzie, zaczynając publicznie nazywać jej działania po imieniu. "Jak długo weterani KGB będą trzymali w uścisku Kreml lub jak kraje leżące pomiędzy NATO i Rosją będą przebywały w szarej strefie, tak długo będziemy stawiali czoła ponawiającym się konfliktom" - kończą eksperci.

Autor: adso//gak / Źródło: Atlantic Council, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: