- Mieszkańcy Iławy od kilku lat narzekają na nieprzyjemny zapach z zakładu przetwórstwa ziemniaczanego, który niesie po mieście.
- Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Olsztynie wszczął kontrolę w zakładzie.
- Dyrektor firmy twierdzi, że problem mógłby zostać rozwiązany, gdyby udało się przekazywać całość ścieków z zakładu do odprowadzenia przez spółkę Iławskie Wodociągi. - Jestem przekonany, że wówczas uciążliwości zapachowe by zniknęły - mówi.
- Urzędnicy tłumaczą, że miejska oczyszczalnia ścieków nie jest w stanie przyjąć zwiększonej ilości przemysłowych ścieków, ponieważ mogłoby to zaburzyć jej pracę.
Popularna "ziemniaczanka" - tak mieszkańcy zwykli nazywać działający od dziesięcioleci zakład produkujący skrobię i wyroby skrobiowe przy ulicy Wojska Polskiego w Iławie. To właśnie "ziemniaczanka" od lat daje się we znaki mieszkańcom ze względu na nieprzyjemne zapachy, które niosą się po mieście. W ostatnim czasie problem jednak nasilił się.
Szczególnie narażeni są mieszkańcy osiedli położonych najbliżej zakładu. Pani Elżbieta mieszka w bloku przy ulicy Wojska Polskiego. Problem zna, bo co jakiś czas "ziemniaczanka dawała o sobie znać". Jak mówi, wcześniej zdarzało się, że śmierdziało, ale nie z taką intensywnością i nie tak często jak ostatnio.
- Są dni, że nie da się wytrzymać, zwłaszcza gdy jest trochę cieplej. Akurat mieszkamy na jednym z osiedli na ulicy Wojska Polskiego w dość bliskim sąsiedztwie tego zakładu i czuć ten odór. Trzeba zamykać okna, bo momentami nie da się wytrzymać. Przez kilka ostatnich dni był spokój, ale niestety tylko przez kilka dni - mówi iławianka.
W podobnym tonie wypowiada się pan Zbigniew, mieszkaniec ulicy Wojska Polskiego. - To problem, z którym jako mieszkańcy mierzymy się od wielu lat. Człowiek już się do tego przyzwyczaił trochę. Najgorzej jest w miesiącach letnich, wczesną jesienią, gdy na zewnątrz jest ciepło. Wówczas ten odór jest znacznie bardziej uciążliwy. Mieszkam niedaleko zakładu, ale nawet jak spaceruję po mieście w miejscach znacznie bardziej oddalonych od zakładu, to ten nieprzyjemny zapach się niesie - twierdzi.
Kontrola WIOŚ, komentarz dyrektora
Z kontrolą interwencyjną do "ziemniaczanki" zapukali inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Olsztynie. Jak wyjaśnia rzeczniczka prasowa Ada Wasilewska, kontrola dotyczy przetwarzania odpadów oraz uciążliwości zapachowej powodowanej działalnością zakładu.
- Zakres kontroli interwencyjnej obejmuje gospodarkę odpadami, emisję gazów i pyłów do powietrza oraz gospodarkę wodno-ściekową. Obecnie inspektorzy są w trakcie kontroli w związku z tym na razie nie ma informacji o naruszeniach. Inspektorat jest w trakcie prowadzonych czynności kontrolnych, a ustalenia kontroli nie zostały zakończone - informuje Wasilewska.
O komentarz poprosiliśmy Tomasza Lorenza, dyrektora firmy Amelo z Iławy. W rozmowie z tvn24.pl zapewnia, że dwa źródła nieprzyjemnych zapachów, z którymi zakład miał wcześniej do czynienia, już udało się wyeliminować dzięki przeprowadzonym inwestycjom. Chodzi o gnijącą wycierkę oraz wody zawracane. Do rozwiązania pozostaje kwestia związana z zakładową podczyszczalnią ścieków.
- Na terenie zakładu przetrzymujemy 2 tysiące metrów sześciennych ścieku, który musimy wstępnie oczyścić. Jest w 100 procentach biologiczny, w naszym procesie technologicznym nie stosujemy żadnej chemii. Chcielibyśmy na bieżąco, bez podczyszczania, przekazywać całość ścieków z naszego zakładu do odprowadzenia przez spółkę Iławskie Wodociągi. Jestem przekonany, że wówczas uciążliwości zapachowe by zniknęły - mówi Tomasz Lorenz.
Otwarty na rozmowę i współpracę
Dyrektor powołuje się na przykłady podobnych zakładów przemysłu ziemniaczanego z Piły, gdzie ścieki są na bieżąco odbierane przez miejscowe przedsiębiorstwo wodno-kanalizacyjne i problemów z odorem nie ma.
Co na to urzędnicy? Krzysztof Portjanko, zastępca burmistrza Iławy, zapewnia, że "magistrat reaguje na każde zgłoszenia mieszkańców oraz podejmuje własne działania w sprawie uciążliwości związanych z funkcjonowaniem firmy Amelo".
- Wielokrotnie urząd zgłaszał ten problem do WIOŚ-u w celu przeprowadzenia kontroli i wyegzekwowania usunięcia uciążliwości. Niestety problem jest bardziej skomplikowany, ponieważ w Polsce nie ma tak zwanej ustawy odorowej, która regulowałaby kwestię brzydkich zapachów. Jesteśmy też w ciągłym kontakcie z przedstawicielem firmy Amelo, przekazując swoje i mieszkańców uwagi - wyjaśnia Portjanko.
W rozmowie z tvn24.pl dodaje, że zakład pierwotnie posiadał swoją oczyszczalnie ścieków. Strumienie ścieków komunalnych i przemysłowych były rozdzielone. Dziś oczyszczalnia ścieków jest jednak nieczynna, a firma Amelo dostarcza swoje ścieki do oczyszczalni miejskiej. Zakład posiada decyzję pozwolenia wodnoprawnego wydaną przez dyrektora zarządu zlewni w Toruniu, która ustala maksymalną ilość ścieków przemysłowych, którą może odprowadzić do urządzeń kanalizacyjnych należących do miejskich wodociągów.
- Jest to: 1000,0 m3/dobę i 200 000,0 m3/rok przy założeniu, że dopuszczalna wartość wskaźników zanieczyszczeń, która mogą być odprowadzone w ściekach przemysłowych nie mogą przekroczyć: azot amonowy - 100 mg/l, azot azotynowy - 10 mg/l, fosfor ogólny - 17 mg/l. Pozwolenie wodnoprawne zostało wydane przez organ administracyjny przy zachowaniu wymienionych wyżej warunków. Pozwolenie wodnoprawne obejmuje wyłącznie rozmiar i zakres korzystania z urządzeń określony do wymienionych w decyzji ilości ścieków. Zwiększenie ilości odprowadzanych ścieków wymagałoby odrębnego pozwolenia. - tłumaczy Krzysztof Portjanko.
Jak dodaje, "iławskie wodociągi przyjmują na bieżąco ścieki przemysłowe z zakładu w ilościach i jakości odpowiadających zapisom obowiązującego pozwolenia wodnoprawnego".
- Jednak mając na uwadze fakt, że miejska oczyszczalnia ścieków w Dziarnach jest oczyszczalnią komunalną, procentowy udział ścieków przemysłowych w ilości ścieków ogółem dopływających na oczyszczalnię nie może stanowić przeważającej ich części. Zwiększenie udziału procentowego ścieków spółki Amelo, które dodatkowo mają często większy ładunek zanieczyszczeń (niż określony w pozwoleniu wodnoprawnym), spowoduje zaburzenia w prawidłowej pracy ciągu technologicznego oczyszczalni ścieków, zagrażając jej funkcjonowaniu - zaznacza Krzysztof Portjanko.
- Zrzuty z firmy Amelo są na bieżąco kontrolowane pod względem składu zanieczyszczeń oraz dopuszczalnej ilości, którą oczyszczalnia może przyjąć. Wynika to z faktu, że oczyszczalnia została zaprojektowana do oczyszczania ścieków komunalnych, a nie przemysłowych - podkreśla wiceburmistrz.
Szansa na poprawę?
Dyrektor Amelo dodaje w rozmowie z tvn24.pl, że firma zamówiła dwa nowe aeratory, które mają pomóc zmniejszyć ilość produkowanego aerozolu, będącego nośnikiem nieprzyjemnego zapachu. Nie daje jednak gwarancji, że to pomoże.
- Wiążę z tym pewne nadzieje, ale z drugiej strony te uciążliwości miał nam pomóc zniwelować aerator, który już mamy - i tak się niestety nie stało. Zapewniam, że nie ma po naszej stronie złej woli, staramy się te uciążliwości zmniejszać. Już przeprowadziłem w tej sprawie wiele konsultacji i jestem otwarty na kolejne - podsumowuje Tomasz Lorenz.
Autorka/Autor: Michał Malinowski
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl