Protesty odbywają się pod hasłem "No Kings" (w wolnym tłumaczeniu - "Żadnych królów") i są kontynuacją manifestacji, które pod tym samym hasłem odbyły się w czerwcu. "Prezydent uważa, że jego władza jest absolutna. Ale w Ameryce nie mamy królów i nie ustąpimy przed chaosem, korupcją i okrucieństwem" - piszą na swojej stronie organizatorzy manifestacji.
Niektórzy republikanie nazwali protesty "wiecami nienawiści do Ameryki". "To masowa mobilizacja przeciwko polityce prezydenta Donalda Trumpa w zakresie imigracji, edukacji i bezpieczeństwa, która - jak twierdzą organizatorzy - popycha kraj w stronę autokracji" - komentuje Reuters.
Agencja dodaje, że protesty "odzwierciedlają frustrację przeciwników programu, który Trump wdraża z bezprecedensową szybkością od momentu objęcia urzędu w styczniu".
Liczne protesty także w Europie
Organizatorzy spodziewają się, że w sumie na całym świecie może odbyć się nawet 2600 akcji protestacyjnych.
Te odbyły się już w sobotę między innymi w Berlinie, Brukseli czy Barcelonie.
Gwardia Narodowa w gotowości
W związku ze skalą protestów niektórzy republikańscy gubernatorzy zdecydowali się na postawienie w stan gotowości Gwardii Narodowej. Tak postanowił gubernator Teksasu Greg Abbott i gubernator Wirginii Glenn Youngkin.
Reuters pisze, że "nie jest jasne, w jaki sposób wojsko będzie zaznaczało swoją obecność" tego dnia.
Autorka/Autor: Marcin Złotkowski/ados
Źródło: BBC, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/FREDERIC SIERAKOWSKI