Jedna osoba zginęła, a 23 zostały ranne w Bangkoku podczas protestu pod kancelarią premiera Tajlandii. W tłumie eksplodował granat.
Eksplozja nastąpiła w pobliżu głównego skupiska demonstrantów z opozycyjnego Ludowego Sojuszu na Rzecz Demokracji (PAD), którzy od sierpnia protestują przeciwko rządowi.
Nie wiadomo, kto dokonał ataku, ale opozycja oskarża o niego "morderczy gabinet" Somchaia Wongsawata, przeciwko któremu protestuje.
Opozycja zarzuca zaprzysiężonemu 25 września Somchaiowi, że jest sterowany przez byłego szefa rządu Thaksina Shinawatrę, obalonego w 2006 r. w rezultacie wojskowego zamachu stanu.
A może by tak przenieść siedzibę rządu?
Demonstranci zapowiadają, że będą okupować siedzibę rządu dopóty, dopóki rządzi Partia Władzy Ludu, która wygrała wybory 23 grudnia 2007 r.
Tymczasem w zeszłym tygodniu premier Somchai Wongsawat znalazł nowatorskie rozwiązanie problemu okupowanej rządowej siedziby - wystąpił z inicjatywą zbudowania nowej. - Być może nadszedł moment na zmianę siedziby - powiedział dziennikarzom premier, ale do tej pory nie przystąpił do realizacji swojego pomysłu.
Źródło: PAP