Drugi pilot samolotu Germanwings Andreas Lubitz, podejrzany o celowe rozbicie lecącej z Barcelony do Duesseldorfu maszyny ze 149 osobami na pokładzie, został w weekend pochowany na cmentarzu w rodzinnym miasteczku Montabaur (południowo-zachodnie Niemcy).
Grób Lubitza jest bardzo skromny. Na krzyżu wbitym w ziemię widnieje jedynie zdrobniałe imię "Andy" oraz napis: "Niech spoczywa w pokoju". O cichym pogrzebie, do którego doszło w sobotę, napisał niemiecki "Bild".
Ceremonia został utrzymana w tajemnicy i wzięli w niej udział tylko rodzice, ksiądz i garstka najbliższych przyjaciół. Tabloid pisze, że pogrzeb odbył się 95 dni po tragedii w Alpach, w wyniku której zginęło 150 osób.
"Najmilsze momenty w życiu są krótkie"
Na zdjęciu, które zamieścił tabloid, widać żałobne wieńce.
Brytyjski dziennik "Daily Mail" cytuje z kolei żałobne sentencje umieszczone na szarfach. "Najmilsze momenty w życiu są krótkie, ale wspomnienia pozostają wieczne i na zawsze są śladami, myślami, obrazami i scenami w naszym życiu" - miało brzmieć przesłanie zamieszczone na kwiatach od partnerki Lubitza. "Sprawiłeś, że jednocześnie byłam szczęśliwa i smutna, i nigdy cię nie zapomnę".
Final resting place of the Germanwings killer Andreas Lubitz revealed http://t.co/lMI638Nt6J pic.twitter.com/ZGNZn9dQbt
— Daily Mail Online (@MailOnline) czerwiec 30, 2015
Z kolei na szarfie wieńca od rodziców napisano: "Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach. Kochamy cię, mama i tata".
Policja w gotowości
Media piszą, że policja w Montabaur ma mieć oko na cmentarz, a w szczególności na grób Lubitza, i reagować na ewentualne akty wandalizmu.
Podobno o zgodę na pochówek w tym miejscu zapytano rodziny pochowanych obok tej kwatery. Ostatecznie wszyscy wyrazili na to zgodę.
Katastrofa samolotu Germanwings
Airbus A320 tanich linii Germanwings, należących do Lufthansy, rozbił się 24 marca w Alpach na południu Francji, podczas lotu z Barcelony do Duesseldorfu. Wśród ofiar katastrofy byli przede wszystkim Niemcy i Hiszpanie, a także m.in. obywatele Wielkiej Brytanii, USA i Argentyny.
Pierwszą czarną skrzynkę z zapisem rozmów i innych dźwięków w kokpicie znaleziono krótko po katastrofie. Analiza tego urządzenia doprowadziła do przypuszczeń, że Lubitz zabarykadował się w kokpicie i odmówił wpuszczenia kapitana, po czym rozmyślnie rozbił maszynę. Odczyty z drugiej skrzynki potwierdziły tezę o jego rozmyślnym działaniu.
Analiza jego prywatnego komputera wykazała, że poszukiwał on w internecie informacji o "sposobach popełnienia samobójstwa", a także sprawdzał informacje dotyczące drzwi kokpitu i ich zabezpieczeń. Wcześniej niemieckie linie lotnicze Lufthansa, do których należą tanie Germaniwngs, podały, że w 2009 roku Lubitz informował o przejściu "ciężkiego epizodu depresyjnego".
W mieszkaniu Lubitza znaleziono podarte zwolnienie lekarskie, wskazujące, że tego dnia, gdy doszło do katastrofy, pilot był chory i nie powinien był lecieć.
Autor: pk/ja / Źródło: Daily Mail, Bild
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN