Wasilij Aleksanian, chory na raka i AIDS były wiceprezes Jukosu, wyszedł na wolność za kaucją. Z celi trafił w ciężkim stanie prosto do szpitala.
Aleksanian był oskarżony o zagarnięcie mienia na kwotę 12 mld rubli (ok. 490 mln dolarów), pranie brudnych pieniędzy i uchylanie się od płacenia podatków. Nie przyznawał się do tych zarzutów, uznając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane.
Podczas śledztwa i wstępnych czynności procesowych wyszło na jaw, że 36-letni Aleksanian cierpi na AIDS, nowotwór węzłów chłonnych, zaćmę i gruźlicę. Jego adwokaci wielokrotnie wnioskowali o przeniesienia go ze szpitala więziennego do cywilnej kliniki.
Sąd był nieugięty
W lutym sąd zawiesił proces Aleksaniana, który otrzymał zgodę na przeniesienie ze szpitala więziennego na leczenie do specjalistycznej kliniki, o co od dawna zabiegał. Apelowali o to także jego adwokaci i przedstawiciele rosyjskiej opozycji. Przy chorym ustanowiono jednak strażników.
W marcu sąd odmówił uchylenia aresztu wobec niego, mimo że poręczenie za chorego składało wiele znanych osób ze świata kultury. W grudniu sąd wreszcie się zgodził, by Aleksanin opuścił areszt za kaucją 50 mln rubli (1,4 mln euro).
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał 22 grudnia, że rosyjskie władze pogwałciły wobec niego prawa człowieka, nie zapewniając mu w więzieniu odpowiedniego leczenia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA